Spawacz Reviews

Co dziś zrecenzujemy?

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2017-02-08 08:07:28

 Ziomaletto

Hiszpańska Inkwizycja

Skąd: Łomża!
Zarejestrowany: 2013-12-29
Posty: 359
Punktów :   
WWW

Recenzja - Far Cry 3: Blood Dragon (2013)

Do weekendu musicie wytrzymać z takimi zdjęciami, potem wrzucę swoje.

http://www.gry-online.pl/galeria/gry13/848086892.jpg

Far Cry 3: Blood Dragon

Data wydania: 1.05.2013
Gatunek: First Person Shooter, skradanka
Producent: UbiSoft Montreal
Wydawca: UbiSoft
Silnik: Dunia Engine 2
Platformy wydania: PC, XBOX360, PlayStation 3

Far Cry 3: Blood Dragon to tytuł, który zachwyci każdego fana kina akcji i sci-fi lat 80'-90' - kiedy to nikt nie przejmował się rozbudowanymi psychologicznie postaciami, wielowątkową fabułą czy (nie)inteligentnymi dialogami. Liczył się wówczas rzucający one-linerami główny bohater (głównie Stallone, Schwarzenegger, Willis, Gibson, Snipes czy kogolwiek sobie jeszcze wymyślicie), główny zły mający często (a nawet bardzo często!) powiązanie z protagonistą i oczywiście ładna pani doktor/ekolog do uratowania (oczywiście na kilka sekund przed wybuchem bomby). Właśnie za to kochamy Commando czy Kobrę. Wychodzi na to, że w UbiSoft też są sympatycy "ery VHS", skoro zdecydowali się takiego cosia wydać. Z pewnością było warto, co nie znaczy, że UbiSoft nie wyrżnęło orła w połowie drogi...

Nie zrozumcie źle. Blood Dragon (wait, po co tu w ogóle nazwa Far Cry?) to dobra gra - tudzież DLC, jeśli dla Was brzmi to lepiej - sam spędziłem kilkadziesiąt godzin z uśmiechem na ustach, słuchając kolejnych sucharów protagonisty. Niestety problem w tym, że niestety gameplay nie dotrzymuje kroku settingowi...

http://www.gatheryourparty.com/wp-content/uploads/2013/12/8976006155_f4f6398bd2_o1.jpg

Ale zacznijmy od fabuły. Z dumą więc stwierdzam, że jest ona głupia, schematyczna i widzieliśmy ją setki razy w filmach - czyli jest tak, jak powinno być. Nie poznacie odpowiedzi na pytania "Dlaczego?", Jak?", "Ile jest cukru w cukrze?". Macie wiedzieć tylko tyle, że nazywacie się Rex "Power" Colt, jesteście codziennym cyberkomandosem stopnia IV armii Stanów Zjednoczonych, a waszym celem jest wasz były dowódca - pułkownik Ike Sloan. Jego megalomańskie zapędy spowodowały, że stał się łotrem i wraz ze swoim Omega Farce... Tzn. Omega Force planuje przejąć władzę nad światem. Oczywiście, wy zostajecie wysłani do wykonania tego zadania, a pomocy udzieli Wam (obowiązkowa) piękna pani doktor Elizabeth Veronica Darling.

Już samo intro mówi nam wszystko o Blood Dragonie - "W bliskiej przyszłości, pod koniec XX wieku", czyli jak przyszłość wyobrażali sobie ludzie lat 80'. Pokolenie Terminatorów i innych Robocopów szczególnie uderzy w serducho opis głównego bohatera - pół człowiek, pół maszyna, w całości cyberkomandos. Czy mam jeszcze wspomnieć o panującej wojnie nuklearnej rozpoczętej przez Stany Zjednoczone, które podbiły Kanadę przed inwazją Rosji? W skrócie mówiąc, standard lat 80'.

http://static5.gamespot.com/uploads/scale_super/gamespot/images/2013/119/reviews/2037982-710755_20130430_001.jpg

W Far Cry 3: Blood Dragon, parafrazując słynne powiedzenie, klisza kliszę kliszą pogania (przyznać się, kto się poplątał? ) - mamy śmierć przyjaciela protagonisty, ratowanie nieporadnych naukowców (wysłuchajcie tego, jak nazywają ogień - miód) i walkę z tymi szalonymi, a także romans z panią doktor, który kończy się papierosem wspólnie palonym w łóżku. Filmy "ery VHS" miały na Blood Dragona ogromny wpływ, co widać choćby w dialogach...

- Rex, jeśli zginę, powiedz mojej rodzinie że zginąłem za mój kraj!
- Sam im to powiesz, stary.

... czy też setkach one-linerów Rexa Colta, choćby - "On był śmiertelnie zmęczony."

Widać to też w tysiącach nawiązań. W jednej z misji należy zniszczyć miotaczem ognia gniazda tytułowych Krwawych Smoków (do nich jeszcze wrócimy) - genialna gratka dla fanów Obcego. Natomiast jeden z side-opsów polega zabiciu czterech żółwi przebywających w kanałach, gdzie co chwila można natknąć się na porozrzucane kawałki pizzy, a reakcja samych żółwi na nasze pojawienie się jest iście bojowa. Innym smaczkiem jest pistolet protagonisty, podpisany inicjałami policjanta z Detroit, który zginął na służbie - A.J.M. 9. A co powiecie na miniguna, kiedy podczas oddawania dłuższej serii Rex zaczyna krzyczeć (wiadomo, krzyczenie AAAAAAAA! poprawia skuteczność), a przy jego zabraniu protagonista zaczyna dosadnie nucić Raining Blood Slayera? A strzelba zwana Galleria 1991?

http://www.xblafans.com/wp-content/uploads/2013/07/FarCry3BloodDragon.jpg

Tutaj wszystko jest okazją do zgrywy. Samouczek? Wciśnij enter, jeśli umiesz czytać. albo Rozejrzyj się, aby rozejrzeć. Tutorial w tym tytule pojawia się właściwie po 10 minutach gry (cutscenki + sekwencja z działkiem w śmigłowcu) i jest jeszcze bardziej upierdliwy, niż w większości gier. Normalnie taki samouczek doprowadzałby do szału, ale tutaj konwencja robi swoje. Ba, sama gra proponuje, by w zamian za wyłączenie samouczka zakupić Kobayashi Tutorial Premium, który sam przejdzie grę. Jest to oczywiście kolejny żart, bowiem takowy motyw tak naprawdę nie pojawia się w grze.

Gra oczywiście nie poprzestaje tylko na tym - tutaj także znajdźki są okazją do ponabijania się z dzisiejszych tytułów. Mamy ich cztery rodzaje - odbiorniki telewizyjne, kasety VHS ze zmyślonymi filmami, notatki pewnego naukowca i... zwierzaki (tak, zaraz do tego dojdę). Wystarczy posłuchać komentarzy Rexa przy wyłączaniu telewizorów: Więc zbieram gówno, by odblokować gówno i dostaję gówno. Rozumiem. tudzież Mam nadzieję, że nie będę musiał zbierać pierdolonych flag. (podobno to jakieś nawiązanie do Assasin's Creed - jeśli tak, to brawa dla twórców, że potrafią śmiać się z samych siebie). Szkoda tylko, że komentarz pojawia się tylko przy odbiornikach i to też nie zawsze. Za zbieranie tych znajdziek można zdobyć dość pożyteczne nagrody - wybuchowe naboje do snajperki czy powiększony magazynek do strzelby.

http://i.imgur.com/0F1NjM2.png

Jak wspomniałem, także milusińskie służą jakie znajdźki. Zabicie jednego przedstawiciela gatunku powoduje "odkrycie" znajdźki i dodaje parę XP. Jednak nie wiem, co projektant zwierzaków jarał, bo są one na maksa udziwnione - cyberrekiny, szatańskie kozły (może chińskie?) i Krwawe Smoki. Spokojnie, te ostatnie nie latają, a raczej są dalekimi krewnymi babki od strony ojca brata wujka T-Rexa. Mają też lasery w oczach i atakują gdy zauważą ruch (Park Jurajski, baby!). Mogą stanowić wyzwanie, jeśli walczymy z dwoma i nie mamy dobrego wyposażenia. I tutaj docieramy do jednego aspektu...

Tak jak setting i humor są godne "ery VHS", tak rozgrywka jest zrobiona na modłę współczesnych FPS. Mamy regenerację zdrowia (co prawda są ograniczone apteczki i animacje leczenia ran przy ich braku, co nadal uważam za najlepszy system leczenia wymyślony w strzelankach), ograniczenie noszonych pukawek i elementy skradanki z podstawki. Będąc szczerym, Blood Dragona z główną częścią łączy jedynie mechanika rozgrywki (zdobywaj posterunki i wykonuj misje) i identyczny wygląd wyspy. Pod tym elementem mamy tu chyba największą niespójność w grach, odkąd ośmielam nazywać się graczem. Zdecydowanie bardziej w kwestii gameplay'u widziałbym coś w stylu Painkillera, Quake'a czy Dooma w połączeniu z skradanką.

http://images.eurogamer.net/2013/articles//a/1/5/7/6/5/2/9/fc3_blooddragon_d3d11_2013_04_29_22_34_54_64.bmp.jpg

Po prostu problemem jest to, że gra się w to jak Far Cry'a 3 - strzelamy do wrogów (w tym wypadku cyborgów należących do Omega Force), polujemy na zwierzaki, zdobywamy posterunki i zbieramy punkty doświadczenia, by wskoczyć na wyższy poziom i odblokować nowe umiejętności. Nie ma tu miejsca na nudę - wszakże mapa nie jest szczególnie spora i w pół godziny można ją przebiec wzdłuż na piechotę. Już nawet nie wspominam, że gra jest koszmarnie łatwa i zginąć można tylko w walce z dwoma Krwawymi Smokami, lub gdyby zbierze się ogromny tłum cyborgów. I tak, na normalnym poziomie trudności na śmierć trzeba sobie zasłużyć. Jak na grę niedostępną młodszym graczom pod względem settingu, to jest strasznie casualowo...

Oprawa audiowizualna daje radę. Tak jakby... Jeszcze jak grafika w grze sama w sobie nie jest zła (filtr w stylu starego klasyka VHS na ekranie przestarzałego TV - miodzio!), tak ilość neonów tak wali po oczach, że granie w to dłużej niż 2 godziny powoduje ból oczu. W oprawie dźwiękowej jest znacznie lepiej, głównie za sprawą osoby Michaela Biehna. Tak, kapral Hicks/Kyle Reese pojawia się również tutaj i to w roli samego cyberkomandosa. Jego zachrypnięty głos tak dobrze oddaje klimat akcyjniaków lat 80'-90', że aż zachęcił mnie do sprawdzenia jego filmografii. Reszta aktorów wypada sztampowo, ale tego właśnie oczekiwałem. Całości dopełnia klimatyczny soundtrack stworzony przez duet Powerglove. Nie jestem fanem elektroniki, ale każdy kto wychował się na VHSach z pewnością doceni ścieżkę dźwiękową Blood Dragona. W dodatku optymalizacja daję radę - na najwyższych ustawieniach graficznych miewałem stałe 70 fps. Czasami ta liczba spada, ale nie zaburza to rozgrywki.

Koniec końców, czy warto zainwestować w Far Cry 3: Blood Dragon? Cóż, to zależy od tego, czy kochasz kicz lat 80'. Jeśli tak, to owe DLC będzie stanowiło dla Ciebie jakieś 8 godzin świetnej rozrywki. W innym przypadku możesz uznać, że gra żeruje na popularności Far Cry'a 3 i mieć ją w dupie. Jednak w obydwu wypadkach jest przynajmniej jedna zaleta - Michael Biehn. Niech to mówi samo za siebie.

Ocena gry:

7/10

Plusy:

+ rewelacyjny pomysł na setting
+ świetny główny bohater
+ genialny Michael Biehn
+ jak na DLC, to bardzo duży kontent
+ optymalizacja
+ ścieżka dźwiękowa wpada w ucho
+ świetna satyra na dzisiejsze gry
Neutralne:
+/- pod względem gameplay'u nie powala
Minusy:
- ZA DUŻO NEONÓW!
- setting nie rozbawi każdego

Ostatnio edytowany przez Ziomaletto (2017-05-13 14:49:34)


Optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że może to być prawdą. ~ James Branch Cabell, The Silver Stallion
Wbijajcie na Tuby: https://www.youtube.com/user/Ziomaletto

Offline

 

#2 2017-02-08 11:50:09

FrostMetalStudio

Małpa-filozof

Zarejestrowany: 2015-02-01
Posty: 201
Punktów :   

Re: Recenzja - Far Cry 3: Blood Dragon (2013)

W Far Cry 3 można było jeszcze wytwarzać mikstury i samodzielnie decydować o umiejętności, jaką chcemy opanować. Tutaj apteczki się zdobywa albo kupuje, a system zdobywania umiejętności jest liniowy.

Nie sądzisz, że wypadałoby o tym wspomnieć?

Offline

 

#3 2017-02-10 17:58:16

 Ziomaletto

Hiszpańska Inkwizycja

Skąd: Łomża!
Zarejestrowany: 2013-12-29
Posty: 359
Punktów :   
WWW

Re: Recenzja - Far Cry 3: Blood Dragon (2013)

FrostMetalStudio napisał:

W Far Cry 3 można było jeszcze wytwarzać mikstury i samodzielnie decydować o umiejętności, jaką chcemy opanować. Tutaj apteczki się zdobywa albo kupuje, a system zdobywania umiejętności jest liniowy.

Brak tworzenia mikstur "wyjaśnia" sama konwencja, tudzież główny bohater po zdobyciu pierwszego posterunku.
Liniowy rozwój postaci też jest dla mnie na plus, bo w FC4 trzeba czasem wykonać naprawdę głupie wyzwania, by niektóre umiejętności odblokować - np. rozwal 3 konwoje Gniewu Pagana za możliwość cichego zabijania opancerzonych typków. Że... co, kurwa? Co ma piernik do wiatraka?

Nie sądzisz, że wypadałoby o tym wspomnieć?

Wierz mi, w wielu recenzjach zapominam o niektórych sprawach (np. w recenzji Hot Pursuita 2010 zapomniałem wspomnieć o soundtracku czy kilku denerwujących rzeczach, "bo ma starczyć na 3 strony w Wordzie". Dopiero gdy zacząłem pisać na komórce, przestało mi zależeć na długości. W tym wypadku pewno musiałem to przeoczyć, ale nie chce mi się teraz poprawiać.

Ostatnio edytowany przez Ziomaletto (2017-05-12 10:00:15)


Optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że może to być prawdą. ~ James Branch Cabell, The Silver Stallion
Wbijajcie na Tuby: https://www.youtube.com/user/Ziomaletto

Offline

 
Copyright 2017 jaros218 & Spawacz & Ziomaletto

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
kancelaria ultimatum opinie motorki na akumulator dla dzieci duelmastersteam bpkrakow dr125