Spawacz Reviews

Co dziś zrecenzujemy?


  • Index
  •  » Newsy
  •  » Recenzja płyty: Testament - Dark Roots of Thrash by Ziomaletto!

#1 2017-01-05 16:25:02

 Ziomaletto

Hiszpańska Inkwizycja

Skąd: Łomża!
Zarejestrowany: 2013-12-29
Posty: 359
Punktów :   
WWW

Recenzja płyty: Testament - Dark Roots of Thrash by Ziomaletto!

Witam wszystkich, z tej strony Ziomaletto. Jako że Spawacz nagrodził mnie za aktywność mianem administratora i możliwość wstawiania recenzji na główną stronę, to postanowiłem skorzystać z tego prawa i oto jest - moja pierwsza recenzja na stronie głównej Spawacz Reviews. Enjoy!

https://s24.postimg.org/i4fs0pbsl/1379066617_vlcsnap_2013_09_13_14h01m14s99.png

Testament - Dark Roots of Thrash

Gatunek: Thrash Metal
Rok wydania: 2013
Data nagrywania: 13.02.2013r.
Miejsce nagrywania: The Paramount Theatre, Huntington (stan Nowy Jork, USA)
Wytwórnia: Nuclear Blast Records
Skład:
Chuck Billy - wokal, growlowanie
Eric Peterson - gitara elektryczna
Alex Skolnick - gitara elektryczna
Greg Christian - gitara basowa
Gene Hoglan - perkusja

Testament - legenda amerykańskiej sceny thrash metalowej, istniejąca od 1983 roku jeszcze jako Legacy - jak na wymiatający koncertowo zespół, nie rozpieszcza fanów albumami koncertowymi. Do tej pory mamy zaledwie dwa takie albumy - Live in London oraz omawiane dziś wydawnictwo. Inna sprawa - lepiej mieć już te dwie, ale za to zajebiste koncertówki, niż wymiotować średnio brzmiącymi nagraniami z przeciętnych występów jak Metallica czy Iron Maiden. Z drugiej strony skład tych dwóch ostatnich wypełniają albo bardzo dobrzy technicznie muzycy nie umiejący wykorzystać potencjału (chociażby Kirk Hammett, Adrian Smith czy Dave Murray) albo kiepscy i przewidywalni grajkowie (idealnym przykładem jest Lars Urlich, choć i Nicko McBrain'a można pod to podpiąć). A jeszcze jakbym miał wspominać o wokalistach tychże zespołów... Ech, może sobie podaruję. W końcu nie po to jest ta recenzja.

https://s27.postimg.org/737lcho2r/maxresdefault_2.png

A Testament to bardzo fajny zespół. Eric Peterson i Alex Skolnick to gitarzyści z najwyższej półki. Gene Hoglan to genialny pałker. Co do Grega Christiana można tu trochę dyskutować (bo najczęściej słabo go słychać), a Chuck Billy? Na ostatniej płycie potężnie zbudowany (wszakże ma indiańskie korzenie) lider tej zgrai thrash metalowców udowodnił, że okres od powrotu Alexa Skolnicka i Grega Christiana jest jego najlepszym, jeśli chodzi o formę wokalną. A jeśli w takim składzie na scenie mamy istny kocioł, to co musi się dziać na trybunach? Zapewne tylko ci, co mieli okazję osobiście zjawić się na występie tej grupy, znają te uczucie. Reszcie pozostają materiały wideo/audio. Takie jak ten.

A więc przejdźmy do Dark Roots of Thrash, nagranego podczas trasy promującej Dark Roots of Earth. Od strony wizualnej może się to podobać. Najpierw napisy początkowe, członkowie teamu technicznego rozstawiający sprzęt i wreszcie moment, w którym właściwe show się rozpoczyna - szybkie pytanie od wokalisty: "Are you ready to rise up?" i od tej chwili wchodzimy w morderczy rollercoaster pędzący niczym nowe samochody marki Lamborghini. Podoba mi się scena - za zestawem perkusyjnym wywieszono banner z reprodukcją okładki Dark Roots of Earth, by fani nie mieli wątpliwości, który krążek jest aktualnie nowy. Sama perkusja jest ustawiona na podwyższeniu, pod nią pustą przestrzeń zasłania płachta udająca kamienny mur. Fani na balkonach mogą dojrzeć ogromny napis "Testament" naklejony na dechach sceny. Ładnie to wygląda, trza przyznać.

Setlista z pewnością nie zadowoli wszystkich, ale i tak skomponowana jest fantastycznie. Uwagę przykuwają aż CZTERY kompozycje z The Gathering, a którego jawnie nie lubi Alex Skolnick (jak zresztą nie lubi też Low i Demonic - zupełnie jak ja) - Riding The Snake, Eyes of Wrath, D.N.R. (Do Not Resuscitate) i Three Days of Darkness. Mamy też 3 utwory z debiutanckiego The Legacy, cztery z The New Order, dwa z The Formation of Damnation, cztery z promowanego Dark Roots of Earth, a wszystko dopełnia skoczny tytułowiec z płyty Practice What You Preach. Zobaczymy co z tego będzie. A więc jedziemy!

Przed właściwym show w tle odtwarzany jest amerykański hymn grany na gitarze. A koncert właściwy rozpoczyna oczywiście Rise Up, kawałek otwierający zresztą album studyjny. Muszę przyznać, że wokal Chucka Billy'ego podoba mi się znacznie bardziej niż na albumie. Szkoda też, że fani są tak cicho - aż chciałoby się, żeby ten refren wykrzyczała publiczność. Jednak poza tym mankamentem kawałek na żywo jest super. Dalej jest nie gorzej - końcówka Rise Up płynnie przechodzi w melodyjny i dość "przebojowy" (czy takie słowo jest w ogóle dopuszczalne mówiąc o Testament?) More Than Meets The Eye z albumu The Formation of Damnation. Tutaj znów problemem jest za cicha publiczność, bo te "Oooooo" skandowane przez wokalistę w sam raz nadaje się na koncerty. Po za tym, Ericowi Petersonowi ewidentnie nie wychodzi śpiewanie partii growlowanych Chucka Billy'ego. Ale nadal jest to dobry utwór.

Później z "rzeczy nowych" pojawią się jeszcze Native Blood, True American Hate i kawałek tytułowy z płyty Dark Roots of Earth oraz The Formation of Damnation z płyty o tej samej nazwie z 2008. Później to już tylko jazda po klasykach - Burnt Offerings, Into The Pit (to jest dopiero szaleństwo - utwór trwa niespełna trzy minuty, ale kopie tyłki bardziej niż dowolny szybki utwór Slayera), Disciples of the Watch, The Haunting czy obowiązkowe Practice What You Preach i The New Order. Nie ma co ukrywać, każdy z klasyków wyszedł zajebiście. Tutaj szczególnie można wyróżnić przedostatni, bo zrobił się bardziej skoczny niż oryginał. Również utwory z The Gathering wypadają dobrze, jednakże Skolnick mógł trochę bardziej poimprowizować w solówkach.

Brzmienie jest takie, jakie od Testamentu można się teraz spodziewać - syntetyczne gitary, dudniący bas i - na całe szczęście - niekartonowa perkusja. Cóż, produkcja Juana Urteagi działa cuda. Materiał brzmi czysto, potężnie i jest dopracowany w każdym calu. Z drugiej strony wcale mnie to nie dziwi, dziś każdy zespół stara się, by jego koncerty były bez potknięć. Także tutaj takowych nie usłyszałem, może oprócz mylenia "I'm alone" i "So strong" w refrenie Native Blood. Co tu dużo mówić, muzycznie Dark Roots of Thrash to mastersztyk i wersję CD polecam każdemu fanowi zespołu oraz thrashu. No ale czemu nie DVD?

Tu jest największy mankament tego wydawnictwa. Obraz po prostu męczy oczy. Ponad 80% ujęć nie trwa dłużej niż pięć sekund, gra świateł jest tragiczna. Scena jest najczęściej oświetlona niebieskimi i żółtymi światłami na zmianę z czerwonymi. To akurat nie jest takie złe. Boli jednak fakt, że wycięto niektóre momenty wytchnienia po utworach (np. po Burnt Offerings) czy niektóre przemowy Chucka Billy'ego (choćby przed Into The Pit). Nie wiem co za idiota montował ten materiał, ale srogie baty po tyłku to się należą jak nic. I jeszcze te częste i niepotrzebne efekty czarno-bieli, sepii i spowolnienia. Momentami to miałem wrażenie, że coś z monitorem jest nie tak.

Przynajmniej w pierwszej części koncertu. Druga połowa (od Riding The Snake, zapowiedzianego przez Petersona) ma już bardziej stonowany montaż. Efekty nie występują tak często, a i światła już nie bawią się w "Jak oślepić wszystkich fanów na sali". Wioślarzy jest wszędzie pełno (może oprócz Grega Christiana, który najwyraźniej panicznie boi się kamer), jak zresztą Chucka Billy'ego, który od czasu do czasu robi zabawne pozy i ruchy oraz udaje granie riffów i solówek na swoim statywie z mikrofonem. Reszta DVD to teledysk do Native Blood i takie tam wideło z trasy. Można te dodatki olać ciepłym moczem.

Podsumowanie: Świetna produkcja, świetne zgranie muzyków, świetna forma wokalisty, który nawet w formie frontmana się sprawdza. Właśnie to DVD powinno być przykładem dla wszystkich zespołów thrash metalowych, jak wymiatać na koncertach. Właściwie nie wiem co mogę do tematu dopowiedzieć. No dobra, gdyby nie zbyt dynamiczny montaż i waląca po oczach gra świateł w pierwszej części show, to wystawiłbym bez wahania 10. Ale ten jeden punkcik w tą czy drugą stronę to chyba nie jest aż tak duża różnica, czyż nie?

Ocena płyty:

9/10

Teraz tylko czekać na DVD z trasy promującej Brotherhood of the Snake!

Setlista:
1. Intro
2. Rise Up
3. More Than Meets The Eye
4. Burnt Offerings
5. Native Blood
6. True American Hate
7. Dark Roots of Earth
8. Into The Pit
9. Practice What You Preach
10. Riding The Snake
11. Eyes of Wrath
12. Trial By Fire
13. The Haunting
14. The New Order
15. D.N.R. (Do Not Resuscitate)
16. Three Days In Darkness
17. The Formation of Damnation
18. Over The Wall
19. Disciples of the Watch

Rise Up:
https://youtu.be/B81K2qKF-1M
Native Blood:
https://youtu.be/M3Ftcps6ktA

Ostatnio edytowany przez Ziomaletto (2017-04-06 07:48:01)


Optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że może to być prawdą. ~ James Branch Cabell, The Silver Stallion
Wbijajcie na Tuby: https://www.youtube.com/user/Ziomaletto

Offline

 

#2 2017-01-06 17:28:43

FrostMetalStudio

Małpa-filozof

Zarejestrowany: 2015-02-01
Posty: 201
Punktów :   

Re: Recenzja płyty: Testament - Dark Roots of Thrash by Ziomaletto!

*clap clap clap*

Świetna recenzja, świetny zespół, świetny album. Co tu dodawać ?

Ostatnio edytowany przez FrostMetalStudio (2017-01-07 11:42:18)

Offline

 
  • Index
  •  » Newsy
  •  » Recenzja płyty: Testament - Dark Roots of Thrash by Ziomaletto!
Copyright 2017 jaros218 & Spawacz & Ziomaletto

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
here https://schody-granitowe-kmx.pl/ ciechocinek hotele