Spawacz Reviews

Co dziś zrecenzujemy?

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

  • Index
  •  » Newsy
  •  » RECENZJA GRY: Battlefield 3 (2011) w wykonaniu Onepu

#1 2013-12-24 23:10:57

 Spawacz

Recenzent Samozwaniec

2349099
Call me!
Zarejestrowany: 2011-07-08
Posty: 189
Punktów :   
WWW

RECENZJA GRY: Battlefield 3 (2011) w wykonaniu Onepu

Dziś recenzja w wykonaniu nie moim, a mojego dobrego kumpla o pseudonimie artystycznym Onepu. Jeśli zauważycie jakieś błędy to nie do mnie, nie redaguję tego tekstu, bo mi się nie chce. Są Święta xD

http://gamezilla.komputerswiat.pl/media/2011/311/709785/battlefield-31.jpg

Siema. Jakiem Onepu (albo może mnie ktoś zna pod innym nickiem, a kto wie), a dzisiaj zdecydowałem się napisać taką recenzję Battlefielda 3. Wiem, jest już Battlefield 4 – ale pieprzyć to! BF4 jest niegrywalny, zwłaszcza na moim sprzęcie. Poza tym, w BF3 mam już trochę godzin przegranych, więc wydaje mi się, że mogę napisać obiektywną recenzję...prawie.

Przejdźmy do sedna. Battlefield 3 został wydany 2011 roku przez uwielbiane przez wszystkich DICE, działającym pod banderą Electronic Arts...które już nie jest aż tak uwielbiane. Gra oferuje trzy tryby rozgrywki – grę dla pojedynczego gracza, kooperację i tryb wieloosobowy. Wszystkie trzy są napędzane silnikiem Frostbite 2, który przyznajmy szczerze – zapewnił Battlefieldowi tytuł gry o najlepszej oprawie graficznej w 2011 roku (najlepszej, ale nie najładniejszej). Co prawda, sprzęt jest trochę wymagający (jedna z pierwszych gier niepozwalających na grę na Windows XP), ale to, co widzimy na monitorze (bądź też na ekranie telewizora) jest naprawdę zadowalające. Na konsolach obecnej (chociaż teraz powinno się mówić „poprzedniej”) generacji najprawdopodobniej nie zobaczycie ładniejszej gry. Co do audio...mam mieszane uczucia. Z jednej strony, pojazdy i dialogi są zajebiste, ale z drugiej strony...odgłosy wystrzału broni mogłyby być lepsze.

Jeśli chodzi o tryby gry, zacznę od kampanii, i to nie bez powodu – uważam, że nie powinna ona w ogóle w tej grze istnieć. Może na sam początek krótkie streszczenie fabuły – wcielamy się w sierżanta sztabowego Henry'ego Blackburna, który przez większość gry jest przesłuchiwany przez gości z FBI. Prawie cała kampania ma formę retrospekcji...ale chwila, to już gdzieś było! (Call of Duty: Black Ops). Black opowiada, jak jego oddział został zesłany do walk na Bliski Wschód w celu obalenia dyktatora Al-Baszira. Oddział jednak znajduje ładunki nuklearne...TO TEŻ JUŻ GDZIEŚ BYŁO! (Call of Duty 4: Modern Warfare). Reszty fabuły nie będę zdradzał...i tak nie widzę sensu, nie radzę tej kampanii odpalać.
No dobra, mamy wątek główny. Więc trzeba sprawić, aby misje nie były nudne, a do postaci można było się przywiązać...a skąd! Tego tu nie ma!
Niestety, struktura misji jest dosyć liniowa – idź do punktu A, rozwal parę osób po drodze, idź do punktu B, rozwal coś po drodze, idź do punktu C, znów porozwalaj kilka osób po drodze i ucieknij. Niby co jakiś czas się od tego odrywamy (na szczególną pochwałę zasługuje misja w myśliwcu, jako jedyna wnosząca coś oryginalnego), ale jednak...mało oryginalności. Dorzućmy do tego nierówny balans SI sprawiający, że w jednej chwili będziemy walczyć z kilogramem gwoździ bez łebków, a chwilę później z niewyobrażalnie wytrzymałymi terminatorami. Gwoździem do trumny są słabo wykreowane postacie, z którymi nie jesteśmy w stanie nawiązać żadnej więzi, (SPOILER ALERT!) a koło śmierci naszych towarzyszy przechodzimy obojętnie. Widać to wszędzie – od przesłuchujących (standardowy motyw „dobry glina, zły glina”), przez nasz oddział (z całej grupy jedynie postać Montesa jak dla mnie się wyróżniła, ale to też nie było jakoś wyraźne) po przełożonych. Zimni, sztampowi...bez żadnych uczuć.

No dobra, kampania była nieudana, to co powiecie na tryb kooperacji?
...no niestety, tutaj również się rozczarowałem. Na początek – otrzymujemy kilka misji, które możemy rozegrać razem z jednym towarzyszem, a z ich lokalizacji można wywnioskować, że dzieją się one równolegle do kampanii...łał, nigdzie indziej tego nie widziałem (a już na pewno nie w Call of Duty: Modern Warfare 2). Niestety, te misje są podobne do tego, co otrzymaliśmy w kampanii – liniowe i monotonne (za wyjątkiem misji w śmigłowcu, TO BYŁO KURWA COŚ!), a fakt towarzyszącej nam osoby niewiele pomaga. Najgorsze jest to, że trochę w ten tryb trzeba pograć, aby odblokować kilka pukawek do multiplayera...KTO TO KURWA WYMYŚLIŁ?!
Jeśli nie spodobała mi się kampania, to za chuj tego też nie odpalę!

Kampania okazała się szajsem, co-op też nie powala...więc co z multi?
I tu się zdziwicie – Multi. Jest. Przezajebiste.
W multiplayerze otrzymujemy 9 map (albo i trochę więcej, ale to później), grywalnych w sześciu różnych trybach. W zasadzie to tych trybów jest 3, a każdy z nich po prostu ma dwie różne wariacje  (Podbój zwykły i duży, Szturm zwykły i duży, Deathmatch zespołowy i drużynowy). Możemy się wcielić w jedną z czterech klas reprezentując siły USA lub Rosjan. Każda z czterech klas posiada dopasowany zestaw narzędzi, dzięki czemu możemy się odnaleźć w każdej pasującej nam roli (ja na przykład 2/3 czasu mam spędzone jako technik). Mamy szturmowca służącego za medyka polowego, technika odpowiedzialnego za naprawianie i/lub niszczenie pojazdów, żołnierza wsparcia rozdającego amunicję i przygważdżającego wrogów i zwiadowcę/snajpera. Wszystkie grupy mają swój przydziałowy ekwipunek plus kilka dodatkowych pukawek, które mogą być użyte przez wszystkich. Na wszystko trzeba sobie oczywiście zasłużyć, posługując się odpowiednią klasą bądź mordując wrogów z naszego ulubionego orężu (CALL OF DUTY!). Całość możemy dostosować do naszych potrzeb lub upodobań, a mnogość kombinacji sprawia, że każda broń w innej konfiguracji nabierze innych właściwości. Odblokowanie wszystkiego jest czasochłonne (250 godzin. Komplet unlocków mam tylko na techniku), a sama rozgrywka potrafi być wręcz uzależniająca. Dorzućmy do tego łatwe, przyjemne sterowanie, możliwość sterowania całą masą pojazdów (JETY SĄ OP!), i na początku ostro krytykowanego, a obecnie naprawdę przydatnego Battleloga i mamy grę idealną! Ale...
Ale trzeba poruszyć dosyć istotny temat – DLC. Battlefield 3 posiada aż 5 pakietów map i innego dodatkowego contentu, które się składa na usługę premium. Posiadacze ów pakietu mają dostęp do klasycznych map z Battlefielda 2 (Powrót do Karkand), chaotycznie korytarzowych biurowców (Walka w Zwarciu), przeogromnych pól i pustyń (Siły Pancerne), zniszczonego Teheranu (Dogrywka) i...kurwa! Ostatnie mapy się dosyć różnią, a każda ma symbolizować inną porę roku (Decydujące Starcie). Wszystkie DLC zapewniają ogólnie 20 map i ponad 20 dodatkowych broni...sprawiając, że DLC posiada więcej contentu niż podstawka...TO ZŁE!

Wypadałoby to wszystko podsumować...gra jest dobra. I tyle. Niestety, muszę patrzeć jak najobiektywniej jak tylko potrafię (za chwilę do tego wrócę). Panowie z DICE się postarali, co widać w multiplayerze Battlefielda, oraz w oprawie audiowizualnej. Niestety, jeśli się przyjrzeć kampanii i co-opowi, można uznać, że oba tryby są niepotrzebne (i w istocie są), a to jest w stanie zniechęcić potencjalnego gracza. I jeszcze co do bycia obiektywnym...osobiście preferuję raczej rozgrywkę, jaką oferuje Call of Duty, więc można uznać, że jestem trochę stronniczy. Jednakże po spojrzeniu do tego, co oferuje konkurencja trzeba przyznać – CoD dominuje, jeśli chodzi o singleplayer i co-op. DICE mogło to sobie odpuścić i dopracować multiplayer Battlefielda (przez jakiś czas po premierze gra miała przydomek „Bugfield”...do tej pory w pełni uzasadniony)

Plusy:
    Oprawa graficzna zwalająca z nóg
    Rozbudowany multiplayer, pozwalający na grę godzinami
    Ta gra tak szybko się nie nudzi
    Naprawdę łatwe i przyjemne sterowanie
    Battlelog wbrew pozorom jest nawet ok
    DLC przedłużają żywotność gry
Minusy:
    Słaby co-op i jeszcze gorszy single
    Trzeba mieć całkiem niezłego kompa, aby to odpalić
    Audio w paru miejscach mogłoby być lepsze
    Pewne problemy techniczne
    Bez Premium w zasadzie masz dostęp do tylko połowy gry
    Ta gra trochę za dużo zerżnęła z CoDa

OCENA:

7/10
Warto spojrzeć. Kto wie, może Ci się spodoba.


There's no hope for me in sight.

Offline

 

#2 2016-12-20 16:35:20

 Ziomaletto

Hiszpańska Inkwizycja

Skąd: Łomża!
Zarejestrowany: 2013-12-29
Posty: 359
Punktów :   
WWW

Re: RECENZJA GRY: Battlefield 3 (2011) w wykonaniu Onepu

Dodam tylko, że multi na konsolach jest kompletnie niegrywalne. Ciągle dostaje się strzała z tyłu, brak czasu na reakcję i jeszcze niewidzialni gracze - konsole nie może wczytać modelu i tekstur gracza, a to mu nie przeszkadza w anihilacji innych. Że niby konsole są wolne od cziterów? Dobre sobie!
Co raz bardziej przekonuję się do PC jako jedynej słusznej maszyny do grania...


Optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że może to być prawdą. ~ James Branch Cabell, The Silver Stallion
Wbijajcie na Tuby: https://www.youtube.com/user/Ziomaletto

Offline

 

#3 2017-01-05 15:17:36

Xr0zT

Doświadczony muchomor

Skąd: Za sałatą
Zarejestrowany: 2017-01-05
Posty: 40
Punktów :   

Re: RECENZJA GRY: Battlefield 3 (2011) w wykonaniu Onepu

O którym BFie mówisz? O ile wiem BF3 jakiś większych problemów technicznych na konsolach nie miał, a czwórka w czasie gdy to pisałem...nie będę komentował


*Dawny machinimista oraz gameplayer. Jak kiedyś będzie mi się chciał to wrócę do tego.
*Wszelkie moje recenzje znajdziesz wyszukując "Xr0zT vs".
*Wbrew temu co sugeruje tytuł nie jestem grzybem. Jestem dorodnym chwastem!

Offline

 

#4 2017-01-05 15:35:21

 Ziomaletto

Hiszpańska Inkwizycja

Skąd: Łomża!
Zarejestrowany: 2013-12-29
Posty: 359
Punktów :   
WWW

Re: RECENZJA GRY: Battlefield 3 (2011) w wykonaniu Onepu

Xr0zT napisał:

O którym BFie mówisz? O ile wiem BF3 jakiś większych problemów technicznych na konsolach nie miał, a czwórka w czasie gdy to pisałem...nie będę komentował

No właśnie o BF3 na X360. Nawet jakieś łatki instalowałem przed odpaleniem multi, ale w wielu momentach to chyba zaświaty mnie mordowały, bo konsola nie mogła wczytać modelu żołnierza innego gracza.

BF4 na PC w obecnym stanie chodzi wyśmienicie (Premium Edition) i to w ok. 100fps, choć czasem miewa zacinki. Nie wiem jak było w dniu premiery, bo zagrałem dopiero po kupnie nowego kompa, ale po reckach i komentarzach pod nimi wyobrażam sobie, że było źle.


Optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że może to być prawdą. ~ James Branch Cabell, The Silver Stallion
Wbijajcie na Tuby: https://www.youtube.com/user/Ziomaletto

Offline

 

#5 2017-01-05 15:54:08

Xr0zT

Doświadczony muchomor

Skąd: Za sałatą
Zarejestrowany: 2017-01-05
Posty: 40
Punktów :   

Re: RECENZJA GRY: Battlefield 3 (2011) w wykonaniu Onepu

W dniu premiery Battlefield 4 nie nazywał się Battlefield, tylko Bugfield. Serio.


*Dawny machinimista oraz gameplayer. Jak kiedyś będzie mi się chciał to wrócę do tego.
*Wszelkie moje recenzje znajdziesz wyszukując "Xr0zT vs".
*Wbrew temu co sugeruje tytuł nie jestem grzybem. Jestem dorodnym chwastem!

Offline

 
  • Index
  •  » Newsy
  •  » RECENZJA GRY: Battlefield 3 (2011) w wykonaniu Onepu
Copyright 2017 jaros218 & Spawacz & Ziomaletto

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
NabĂ­zĂ­me samonosnĂŠ betonovĂŠ nĂĄdrĹže https://archkasprzak.pl/ światłowód Sucha Beskidzka masaże Ciechocinek lidiarudnicka