Dość nietypowa recenzja. Kiedy znalazłem wolny czas, ściągnąłem sobie na koma grę "Worms 2008". Byłem bardzo zaciekawiony, jak twórcy zrealizują pomysł Wormsów na komórce. Ale jeśli mam być szczery, to mogę nawet powiedzieć, że to może być jedna z recenzji "Najgorszych gier Wszechczasów" w wersji pisemnej. Obrazków nie zamieszczam, może później to zrobię, zresztą recka będzie raczej krótka.

Gra zaczyna się od wyboru języka. Podstawowo nie ma polskiego, więc angielski. Potem czy ma być włączony dźwięk w grze, czy nie. Kiedy nacisnę na nie lub tak pojawi się ekran twórców gry (w tym przypadku THQ Wirelles i Team17), potem logo samej gry i menu, które nie wpada w oko. Opcje:

Single Player - informacje będą znajdywać się poniżej.
Multiplayer - do wyboru mamy, czy chcemy grać we 2 czy 3 osoby. Potem gra losowo wybiera mapę i podstawowe ustawienia.
Options - jedyne opcja jaka tam się znajduje to włączanie i wyłączanie muzyki w grze.
About - czyli po prostu twórcy gry.
Help - czym się strzela, skacze, porusza.
Quit - o tym chyba mówić nie muszę

Teraz trochę o Single Playerze. Mamy tam opcje, takie jak:

Quick Game - w skrócie szybki mecz, 1 vs 1 z PCU.
Campaign - tryb kampanii, o niej później.
Mini Games - różne minigry, które spotkamy podczas wykonywania kampanii.
Custom Game - "stwórz grę", bardziej rozbudowana opcja, wybieramy jakimi drużynami ma kierować człowiek, a jakimi PCU. Potem jaką planetę chcemy wybrać do walki (choć i tak to nie ma znaczenia, bo wybiera taką, jaką gra chce).

Ta, teraz trochę o kampanii, jednej z dwóch wartej uwagi opcji w tej grze.

Choć nie ma praktycznie fabuły. Naszym celem jest niszczenie obcych poprzez przechodzenie i podbijanie planet po drodze, aż w końcu dotrzemy do Ziemi i koniec gry. Można ją przejść zaledwie w pół godziny, a może nawet i mniej. Ale! Nie za każdym razem musimy przejść misję normalnie rozwalając wszystko, co jest po drodze. Ja spotkałem takie opcje walk, jak (nazwy wymyśliłem ja):

Bitwa - normalna nawalanka, zabij wrogów, wygrasz.
5 Kryształów - trzeba zebrać pięć kryształów znajdujących się na mapie, zebranie jednego od razu kończy turę, po zabiciu przed zbieraniem wrogów wygrana.
1 vs. 4 - mamy jednego robaka na czterech, co prawda są głupi jak but, ale potrafią dopiec naszemu jednemu żołnierzowi.
Ochrona wieży/statku - musimy pokonać wrogów przed tym, zanim zniszczą wieżę lub podniszczony statek
4 Zasilacze - trzeba zniszczyć 4 wieżyczki za pomocą broni "Atom Pack".

Planety są ustawione w kompozycji:
1 - 2 - 3 - 2 - 3 - 1

Co to oznacza? Zaczynamy od pierwszej planety, dwie następne są ustawione pionowo i musimy wybrać jedną z nich - to na dole lub na górze. Po przejściu tej na górze musimy wybrać jedną z dwóch następnych planet, górną lub środkową. Zaś jeśli przejdziemy tą na dole mamy do wyboru albo środkową, albo dolną. W przypadku ostatniej mapy wszystkie 3 planety przed wędrują do niej.
Jednak nie jest to cała kampania. Przed każdą misją mamy różne minigry, których naliczyłem cztery. Są tak szczerze największym atutem tej gry, znakiem, że twórcy byli przynajmniej trochę pomysłowi. Oto one:

Inwazja - moja ulubiona gierka, nad nami jest około 30 robaków, które strzelają w nas rakietami, my musimy w spodku kosmicznym unikać strzał i samemu w nie strzelać. Mamy 3 podejścia i 3 szanse.
Obrona Wojsk - średnia gierka, polega na tym, że ktoś z góry strzela w nas rakietami, na dole mamy trzy robale z bazooką i dwa spodki, musimy tak trafiać w rakiety, żeby wybuchły zanim dosięgną naszych.
Astronomiczny Przyjazd - kompletnie jej nie rozumiem, polega na tym, że lecimy spodkiem nad jakąś górą, kończy się nam paliwo i... nie mam pojęcia, co dalej!
Ratunek - moja druga ulubiona minigra, polega na tym, by żaden z robaków chodzących na dole za pomocą lecących z góry spodków nie wydostał się stąd. Rozwalać statki możemy i z robakami, i bez nich.

Teraz trochę rozmowy o broniach w tej grze. Dużo jest zapożyczonych z prawdziwych Wormsów, kilka nowych. Ale powiem po kolei:
Impact Frag - odpowiednik bazooki, strzela tak samo i marnuje od 48 do 52 obrażeń. Co najdziwniejsze, możemy ją trafiać tylko w grunt, inaczej nad wrogim robakiem po prostu przeleci.
Time Frag - odpowiednik granatu, ustawionego na 4 sekundy, bardziej przydatnego jako prosty dynamit. Marnuje tyle samo obrażeń co Impact.
UFO - odpowiednik nalotu, moja ulubiona broń, praktycznie nie ma jej równych. Bardzo przydatne, jeśli jest kilku wrogich robali w grupie.
Atom Pack - przyznam, że w ogóle bezsensowna broń, niszczy mało terenu, zadaje zaledwie od 27 do 32 obrażeń, "niby" odpowiednik dynamitu.
Blaster - najsilniejsza broń w grze, niby odpowiednik strzelby, ale strzela tylko raz i zadaje prawie 100 OBRAŻEŃ! Niestety jest słabo celna i ma duży "odrzut" (sami możemy się zranić)
Robo Sheep - odpowiednik owcy, wyrzuca się ją w pewne miejsce, biegnie i skacze, dopóki nie natrafi na wroga (możemy też ją sami zdetonować). Zadaje około 70 obrażeń.
Cluster Frag - odpowiednik bomby bananowej, ustawionej na zaledwie 2 sekundy, jej odłamki mogą nawet zabić (70 - 90 obrażeń).
Drop-ship - odpowiednik osła betonowego, puszcza się w jedno miejsce spodek kosmiczny i przebije przez teren, dopóki nie zatonie. Zadaje około tylko 40 obrażeń.
Astron Punch - odpowiednik ognistej pięści. Nawet daleko odrzuca, ale zadaje tylko 15 obrażeń.
Kamikaze - jak sama nazwa wskazuje, popełniamy samobójstwo!
Excavator - odpowiednik wiertła, przewierca się przez ziemię przez jakieś 3 sekundy. Traci się pod koniec turę, oczywiście.
Rocket Pack - odpowiednik plecaka odrzutowego, raczej niczym się nie różni. Ale co najdziwniejsze, po jego użyciu traci się turę O.O
Defence Shield - praktycznie nie wiem, jak użyć tego gadżeta. Nazwa wskazuje na jakąś tarczę, ale jaką?
Skip Go - po angielsku "opuszczenie tury"
Surrender - po angielsku "kapitulacja"

Łoł, trochę tego było!
No, to chyba omówiliśmy wszystkie sprawy na temat tego, jak gra jest zrobiona. Teraz przejdźmy do sedna recenzji, czyli jak autorom wyszła gra, kiedy wszystko posklejamy.
Jednak przyznam, że to nie jest to, czego się spodziewałem. Fabuła kampanii jest na miarę gówna (bo w ogóle jej nie ma), gra jest krótka i łatwa do przejścia. Powiem trochę o skokach w tej grze. I tutaj już naprawdę wysiadają wszelkie nerwy. Kiedy robal jest odwrócony w lewo, w lewo skacze się 7, w prawo 9, zaś kiedy robak jest odwrócony w prawo, w lewo skacze się 9, a w prawo 7. Naprawdę trudno to ogarnąć, często przez to można zaliczyć przymusową kąpiel. IQ wrogów dosięga zera, często walą w siebie lub swoich i tylko i jedynie Impactem (bazooką). W grze można mieć 4 drużyny, z czego dwie mają taki sam kolor i nie wiadomo, który jest który (jednakże przeszkadza to tylko w sytuacji, kiedy gramy z czwórką kumpli). Grafika jest wręcz do dupy, ale na to uwagi nie zwracam. Co najdziwniejsze, robale skaczą strasznie wysoko, a gdy puścimy np. Time Fraga (granat) i przez przypadek podczas odliczania wpadniemy do wody lub upadniemy z wysokości... granat znika!
No ale nie ma kolców bez róży (;D). Sytuację ratują minigry, jakaś większa ilość broni niż np. 2 lub 4, no i w ogóle opcja kampanii. Różne jej style też nie robią z tej gry totalnego gówna. Poza tym gra może wciągnąć.
Dobra, czas na podsumowanie całej gry. Zasługuje ona na ocenę:

6/10

Dlaczego akurat taka? Gra jest nawet ciekawa, potrafi wciągnąć, ale sytuację niszczy strona grafiki i fizyki tej części Worms. Ale warta jest zagrania.

A już niedługo może zrecenzuję Worms Forts: Oblężenie!

Zapraszam do komentowania

Jeśli chcecie ściągnąć tą grę, musicie ją znaleźć w zakładce "Gry" w internecie, jest to bodajże gra Sony, tam powinniście ją znaleźć.