Spawacz Reviews

Co dziś zrecenzujemy?


#1 2017-05-13 00:18:45

 Ziomaletto

Hiszpańska Inkwizycja

Skąd: Łomża!
Zarejestrowany: 2013-12-29
Posty: 359
Punktów :   
WWW

Recenzja: Niezgodna/Divergent (2014)

Dziś nieplanowana recenzja, bowiem po maturach chciałem w jakiś sposób odreagować stres i tak powstał ten oto poniższy wywód. Mała uwaga - słownictwo w poniższej recenzji może być uznawane przez niektórych za wulgarne, dlatego jeśli masz wrażliwe uszy, to możesz zamknąć kartę z tym wywodem. Ponadto od czasu do czasu mogę zarzucić jakimś sucharem, dlatego osoby nieprzyzwyczajone do takowych żartów też mogą zamknąć kartę z recenzję. Jeśli się tym nie przejmujesz, no to jazda!
PS. Recenzję oficjalnie oznaczam znakiem SPOILER ALERT. Nie oglądałeś, a pomimo negatywnych recenzji i opinii na forach chcesz obejrzeć film? To zrób to, zanim zaczniesz czytać moje dyrdymały. That's all, folks.

http://is4.mzstatic.com/image/thumb/Video/v4/43/e6/f5/43e6f595-375f-9634-e099-ea7b089466ad/source/1200x630bb.jpg
Niezgodna

Tytuł oryginalny: Divergent
Rok premiery: 2014
Gatunek: Dramat[1], Sci-Fi, Romans
Reżyseria: Neil Burger
Scenariusz: Evan Daughtery, Vanessa Taylor
Produkcja: John J. Kelly, Lucy Fisher, Douglas Wick[2], Barry H. Waldman, Rachel Shane, Jason Pomerantz, Pouya Shabazian
Zdjęcia: Alwin H. Kuchler
Muzyka: Junkie XL
Obsada:
Shailene Woodley jako Beatrice "Tris" Prior
Theo James jako Tobias "Cztery" Eaton
Ashley Judd jako Natalie Prior
Jai Courtney jako Eric
Ray Stevenson jako Marcus Eaton
Zoë Kravitz jako Christina
Miles Teller jako Peter
Tony Goldwyn jako Andrew Prior
Ansel Elgort jako Caleb Prior
Maggie Q jako Tori
Kate Winslet jako Jeanine Matthews
i inni...

Nie będę ukrywał - jestem fanem rozwałki pod byle pretekstem. Uwielbiam thrash metal, przy którym taką rozwałkę robi się najlepiej. Uwielbiam wiele starych (i często wciąż aktualnych - obejrzyjcie sobie Człowieka Demolkę, a gwarantuję, że zobaczycie mnóstwo genialnych aluzji do Internetu) filmów akcji, gdzie charyzmatyczny protagonista kosił za pomocą broni palnych, białych i swoich pięści całe zastępy wrogów. Uwielbiam też nieskrępowane nawalanki zwane pierwszoosobowymi strzelankami - by nadmienić Doom czy Return To Castle Wolfenstein z tych ważniejszych. Jednak nie samą akcją człowiek żyje (yep, powiedzcie to bojówkom w Kolumbii czy Iraku, w trymiga zmienicie swój światopogląd), dlatego też nie stronię od dobrych dramatów, jeśli nie są przesadnie "przeintelektualizowane". Ostatnio udało mi się nadrobić Spadkobierców, do których to zabierałem się jak przysłowiowy pies do jeża i nie uważam tych zaledwie dwóch godzin (tyle trwa owe filmidło) za zmarnowanych.

By jednak nie smęcić bez związku z tematem, jak się sprytnie okazało - występująca w Spadkobiercach przy George'u Clooney'u początkująca na wielkim ekranie Shailene Woodley wystąpiła także w serii (choć teraz to i technicznie rzecz biorąc trylogii) ekranizacji książek młodzieżowych Niezgodna autorstwa Veronici Roth. Niestety, moje pierwsze spotkanie z tymże filmem mające ponad rok temu nie dość, że spowodowały liczne bóle głowy wywołane robieniem facepalmów przy każdej głupocie występującej w filmie, to w dodatku nie zniechęciło mnie do dalszego śledzenia losów głównej bohaterki sagi, czyli Tris, oraz jej paczki. Mając już za sobą nieco szybszą, choć jeszcze głupszą Zbuntowaną oraz przegadaną do bólu Wierną (która to jednak nie jest ostatnim filmem w kinowej serii, bowiem filmowcy poszli śladem Harry'ego Pottera oraz Igrzysk Śmierci i podzielili ostatnią książkę na dwa filmy), czas ponownie i ostatecznie skonfrontować się z nadciągającą katastrofą o tytule Niezgodna. Czy jest lepiej niż po ostatnim seansie? A może jeszcze gorzej? Zobaczmy!

Zacznijmy od fabuły, a ta może wydawać się Wam oklepana, ograna na wszystkie możliwe sposoby i w ogóle "Ale to już było...":
W wyniku nieznanej wojny w przyszłości władze Chicago postanowiły wyeliminować u ludzi złe cechy charakteru (takie trochę połowiczne Equilibrium) i według tych dobrych cech podzielić społeczeństwo na pięć frakcji: sprawujący władzę Altruiści (bezinteresowność), Serdeczni (uprzejmość), Erudyci (inteligencja i logiczne myślenie - do tego jeszcze wrócimy), Prawi (prawda i sprawiedliwość[3]) oraz Nieustraszeni (odwaga, choć tu bardziej pasuje bezsensowna brawura). Główną bohaterką, z którą będziemy odkrywać zasady panującego systemu jest nastoletnia Tris Prior (Shailene Woodley). Po wykonaniu testu mającego zbadać jej osobowość, okazuje się, że Tris jest tytułową Niezgodną - osobą, która łączy w sobie kilka cech. By ukryć ten fakt, postanawia wejść w szeregi Nieustraszonych, gdzie poznaje tajemniczego (i przynajmniej niecharyzmatycznego) przywódcę frakcji o pseudonimie "Cztery" (wiecie, ile można żartów wymyślić na temat tej ksywki? Choć nie mam całego dysku twardego wypełnionymi takowymi, to i tak inwencja nie pozwala mi olać tego tematu. BTW. Jego prawdziwe imię to Tobias). Z czasem między nimi rodzi się uczucie (skąd my to znamy!), a Erudyci planują spisek, który zachwieje dotychczasowym systemem...

http://i.cdn.turner.com/v5cache/TNT/Images//Dynamic/i474/tnt-divergent-800x450-800x450_070820161055.jpg
- A Ty jak naprawdę się nazywasz?
- Mam na imię Pit. I nie przejdzie tu żaden kit.


No to na byłoby na tyle, jeśli chodzi o ogólny opis fabuły. Jak już wspominałem, ta może wydawać się oklepana i sztampowa, a żeby było zabawniej - NIESTETY TAK JEST. Uwaga, możliwe spoilery.
Scenariusz praktycznie nie posiada żadnego zwrotu akcji, a ta cała wielka intryga Erudytów okazuje się być zwykłym zamachem stanu, który ma pozbawić władzy Altruistów. Tego można już domyślić się w scenie przed dokonaniem wyboru przez nastolatków (granych przez dorosłych aktorów, także WTF?!), gdzie grana przez Kate Winslet postać Jeanine rzuca przytykami w stronę przywódcy Altruistów i rodziców Tris. Także i oczywisty wątek romantyczny między Tris i Czwartym Jeźdźcem Apokalipsy (wybaczcie, nie mogę zostawić takiego potencjału drzemiącego w tej ksywce) rozwija się od początkowej obojętności do miłości, choć i tak gdyby jego kulminację przedstawić dopiero w finale, to byłby najlepiej poprowadzony wątek w tym filmie. Gdy już zdamy sobie z tego sprawę, okazuje się, że w tej historii nie znajdziemy nic nowego. Nawet często rzucane przez inne postacie Nie ufaj nikomu, to obietnica fabularnego twista bez pokrycia, istne gruszki na wierzbie, rzucanie słów na cholerny wiatr. Drogi panie scenarzysto, skoro nie zamierza pan cokolwiek czynić z tą frazą, to po ki chuj wszyscy jak jeden mąż powtarzają te wierutne bzdury? Spodziewał się pan (oraz pani w sumie), że to będzie aż taki chwytliwy catchphrase niczym I'll be back?

To, co zdecydowanie wyniosłem z ponownego seansu Niezgodnej, to fakt, że duet scenarzystów Daughtery-Taylor zupełnie nie rozumie dzisiejszej młodzieży i nie znają języka, jakim młodzież się posługuje. W scenie, w której Tris rozmawia z bratem na temat wyniku testu (który to jest wielką fabularną pułapką, ale o nim za chwilę), mówi jej:

Jutro, gdy będziemy wybierać, musisz myśleć o rodzinie. Ale musisz także myśleć o sobie.

Eeee... Czy tak aby na pewno mówią dziś nastolatkowie? Szczerze mówiąc, to wydawało mi się, że od takich mądrości są mentorzy głównych bohaterów, czy też rodzina, a nie brat bliźniak, do jasnej jak biała plama na czarnej marynarce cholery. Przykłady takich dialogowych baboli w wykonaniu bohaterów znajdziecie tu jak grzybów w lesie po porządnie lejącym deszczu. Ponadto niemiłosiernie wkurwia ciągłe powtarzanie przez rowieśników Tris, jaka to ona jest niesamowita i że umie nagadać mentorowi Ericowi[4]. Przecież już po wynikach tegoż, pożal się Panie Boże, testu to wiemy - nie wydaje mi się, żeby widzowie mieli problemy z logicznym połączeniem aż tak prostych faktów, dlatego robienie z nich debili z pewnością nie świadczy dobrze o podejściu scenarzystów do odbiorców filmu.

https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/xS4ktkpTURBXy9lMzc4YTkzMTExZGJjZmFhMGU5OGQxM2NjN2EyNzM5MS5qcGeSlQMAIc0CFs0BLJMFzQMgzQHC
Hitler ze Stalinem to mi mogą buty szorować, baby!

To jednak nie kanciaste i banalne dialogi, czy sztampowe ciągnięcie wyeksploatowanych już wielokrotnie wątków sprawiają, że scenariusz Niezgodnej to jeden, wielki kanał pełny braku logiki. To, co kładzie na łopatki ten film, to niekonsekwentna konstrukcja świata przedstawionego. Czy ten problem dręczył już materiał źródłowy - nie wiem, nie mam czasu na czytanie takich młodzieżowych pierdół, choć coś może być na rzeczy.
Zacznijmy od frakcji - na papierze i w teorii może to się sprawdzać. Mamy służby porządkowe, które to jednak bardziej zajmują się głupotami w stylu praktykowanie parkouru pod wpływem zbyt dużej liczby seansów 13. Dzielnicy i bezsensownym narażaniu życia, przy tym skacząc niczym stado małpiatek dopiero co wypuszczonych z klatki po kilku latach niewoli. Jest też swoista odmiana Caritas (Altruizm), są rolnicy (Serdeczność... Zaraz, niby jak uprawianie buraków i bycie serdecznym wiąże się ze sobą? To tak jakby Metallikę uznać za melodic death metal), naukowcy i inni zapaleńcy matematyki (Erudycja) oraz prawnicy (Prawość). Są też bezfrakcyjni, ale tych można olać, bo żerują na Altruistach (czyli technicznie rzecz biorąc nie przynależą w takim razie do Altruizmu?). Niestety, gdy zagłębimy się w przedstawiony system, zauważymy co najmniej trzy miejsca, w których twórcy podkopali sobie dołek:
- przyjmijmy, że w moim mieszkaniu doszło do awarii wodociągu, albo że lodówka poszła się chędożyć. Do której frakcji mam się zgłosić? Wstęp do filmu, który powinien tą kwestię omówić, woli skupić się na tym, jak nasza bohaterka ma dosyć bycia altruistką. Czy czasem nie zabrakło po drodze frakcji Robotników? Przynajmniej nie dziwi, że te wszystkie wieżowce i budynki są nienaprawione - bo nie ma kto tego zrobić...
- sam podział jest bezsensowny, bowiem u człowieka nie ma jednej dominującej cechy. Nieustraszony nie może być stróżem prawa nie znając kodeksu prawnego (czyli będąc jednocześnie Prawym), a Altruizm i Serdeczność to - parafrazując Julesa Winnfielda - ta sama bajka, ta sama książka, ten sam kurwa gatunek literacki.
- dlaczego Erudyci, tacy wielce mądrzy i LOGICZNIE MYŚLĄCY (jak wskazuje Tris na początku filmu), od razu wchodzą z planem zamachu stanu? Jeśli naprawdę chcieli przejąć władzę, to dlaczego wpierw nie postarali się zrobić w legalny sposób? Można było przecież urządzić jakieś zebranie frakcji i wykazać, że Altruiści opieprzają się przy swojej robocie i to właśnie Erudyci powinni rządzić. Dopiero po nieudanych negocjacjach, albo równolegle w czasie zebrania wjeżdżać z robieniem rozpierduchy u Altruistów. Jeśli tak wygląda logiczne myślenie inteligentów, to chyba wszyscy widzą, jak bardzo scenarzysta miał w dupie swoją robotę.
Głupotę tego systemu jeszcze mocniej wykazuje test osobowości, któremu poświęcę osobny akapit.

Test dzieli się - jeśli wierzyć filmowi - na trzy fazy: lustra, obrona przed psem i obrona dziewczynki przed psem. Niestety, nie ważne jak mocno byśmy się starali, to i tak bez względu na starania zostaje się niezgodnym. Owszem, w pierwszej fazie niby można byłoby wykazać różnicę między Altruistą a Erydutą, tylko że chwilę później mamy atak psa. Można albo stać jak słup soli, uciec, poczęstować mięsem, lub atakować nożem. Czyli mamy... 4 możliwości na 5 cech. Domyślam się, że atak=Nieustraszoność, ucieczka wskazuje na Erudytę, nakarmienie D-Doga natomiast przydziela cechę Serdeczności oraz Altruizmu. Ostatnia faza natomiast polega na obronie dziewczynki. Można rzucić się na psa (Nieustraszoność, I guess...), stanąć w obronie dziewczynki (Altruizm) czy stać bezczynnie (tu pewnie bezfrakcyjność). Tylko co w takim razie wymyśliłby Prawy w drugiej i trzeciej fazie? Wystawił psu mandat za zakłócanie ciszy nocnej i próbę spowodowania uszczerbku na zdrowiu dziewczynki? Przecież z tego testu jak wół wychodzi niezgodność, ni w 5, ni w 10. Jedynym sensownym wytłumaczeniem byłoby to, że każdy przechodzi inny test osobowości - wiecie, jak to z zestawami maturalnymi na ustnym egzaminie z angielskiego. Tyle, że to już byłoby tak naciągane niczym skok wiary Arnolda z samolotu w Commando.
To jednak nic, bowiem nie jest ważne, co wskaże test, bo można samemu wybrać przyszłą frakcję.







































































ŻE, KURWA MAĆ, CO PROSZĘ?

To po jaki chuj w ogóle robić taki test? Dlaczego zamiast tego nie pokazać młodzieży prezentacji filmowej czy slajdów w PowerPoincie, czym zajmują się poszczególne frakcje i jakie cechy osobowości są w niej wymagane, dać dzieciakom dwa tygodnie na zastanowienie i wtedy kazać im dokonać wyboru? Ewentualnie jeszcze zrobić przed tym jakiś pisemny test osobowości, który znacznie dokładniej wskazywałby młodemu adeptowi, jaka frakcja pasuje mu najlepiej? No ja jebię, żeby w filmie za takie pieniądze pojawiały się takie byki...

https://s.yimg.com/ny/api/res/1.2/fhWxkuFKfWl65DSBu7muUA--/YXBwaWQ9aGlnaGxhbmRlcjtzbT0xO3c9ODAwO2lsPXBsYW5l/http://media.zenfs.com/en_us/gma/us.abcnews.gma.com/HT_divergent_jtm_140320_16x9_992.jpg
No, to jeszcze tylko 300 metrów na górę. W sumie, to mogliby się nauczyć robić mniejsze wieżowce...

Jak wiadomo, gdy scenariusz jest spierdolony, to nawet najlepsi aktorzy i świetna strona wizualna filmu nie uratują festiwalu mordobicia logiki i samozniszczenia zasad kreowanego świata. Ale nawet wtedy pojawiają się promyki nadziei. Choć są skryte i świecą w sumie słabym światłem, to ważne, ŻE SĄ.
Choć gra aktorska właściwie ssie po równo u każdego, tak zawsze znajdą się wyjątki od reguły. Pierwszym z nich jest Ray Stevenson, znany m. in. z roli Isaaca Sirko w siódmym sezonie Dextera czy najlepsze oddanie charakteru Punishera w nieco zapomnianej, ale naprawdę niezłej Strefie wojny. Choć jego rola w tej historyjce jest mało istotna, tak każdej scenie tenże Punisher zbiera blaski reflektorów dla siebie. Drugim wyjątkiem (że też nie ma do tego wyrazu żeńskiej odmiany... "Feministki", do dzieła!) jest Shailene Woodley. Już od dawna widzę w niej potencjał na dobrą aktorkę, bo nawet w takiej szmirze wypada świetnie. Oczywiście moje słowa mogą być nieco na wyrost, z racji iż staram się znaleźć w tym filmie jakiekolwiek zalety, ale i tak w jej kwestii zdania nie zmieniam.

Poza tymi dwoma wyjątkami, reszta obsady utrzymuje ten sam poziom aktorstwa, czyli Rowu Mariańskiego. Theo James w roli mentora w Nieustraszonych (ich naprawdę powinno nazwać się Popierdoleńcami, albo przynajmniej Idiotami Niepotrzebnie Narażającymi Swoje Życie - w skrócie INNSŻ) wypada słabo, przez co wątek miłosnym między (Czterdzieści i) Cztery a Tris wypada bardzo nieprzekonująco. Miles Teller i jego (nie)zabawne komentarze to idealny materiał na elaborat, lecz tutaj szczególnie drewniano wypada Kate Winslet. Jak się okazuje, Rose na starość najwyraźniej zapomniała jak grać, a że reżyser drugim Cameronem nie jest, to i nie miał jej kto poprowadzić w pociągnięciu roli niezbyt rozgarniętej przywódczyni Erudytów. Tony Goldwyn od czasów Szóstego dnia z 2000 roku niestety także nie poduczył się sztuki aktorskiej, przez co za każdym razie widząc go na ekranie miałem pod oczami przeraźliwie złą kreację Micheala Druckera z wyżej wspomnianego filmu. Można by coś tu jeszcze napomnieć o Jai'u Courtney, ale sam fakt, że dobił Szklaną Pułapkę i Terminatora mówi sam za siebie. Drwal od Monty Pythona miałby co ścinać.

Także strona audiowizualna filmu nie działa na jego korzyść. Choć scenografii nie można wiele zarzucić, a sam projekt zrujnowanego miasta Chicago prezentuje się naprawdę ciekawie, tak poszczególne miejsca - choćby baza Nieustraszonych - nie zapada w pamięć. Niestety, tak jak od zewnątrz miasto wygląda doprawdy przepięknie, tak już wnętrza tych wszystkich budynków i pomieszczeń były przemielone w setkach innych sci-fi. Brak tutaj jakiejkolwiek chęci przebicia się ponad konkurencję czy wprowadzenia czegoś świeżego, a nawet choćby odwołań do klasyki gatunku. Muzyka tworzona przez Junkie XL (m. in. Mad Max: Na drodze gniewu, Deadpool) to typowe rzępolenie na harfach i granie poważnych motywów muzycznych, które słyszeliście setki razy w innych filmach. W dodatku możemy też usłyszeć piosenki gwiazd popowych, m. in. Ellie Goulding. Całe szczęście, że te utwory są wyciszone (WMG, po raz pierwszy muszę Wam podziękować, zrobiliście kawał dobrej roboty w tym jednym konkretnym wypadku), przez co nie mamy do czynienia z katorgą.

Zbierając to wszystko do kupy... Niech za podsumowanie posłuży fakt, że zakończenie cyklu ma odbyć się w formie filmu telewizyjnego - to chyba jasno mówi o tym, że można zejść niżej niż w pierwszej części. Niezgodną zabija przede wszystkim brak konsekwencji w tworzeniu świata, scenariusz leży, kwiczy i prosi o dobicie, a aktorstwo (poza kilkoma wyjątkami) to pokaz drewniactwa, którego prędzej spodziewałbym się w horrorach niż w wysokobudżetowej ekranizacji trylogii YA. Żeby jednak odnaleźć w tym pozytywy, to ten film naprawdę miał potencjał - wystarczyło poprawienie i trzymanie się zasad wykreowanego świata, zatrudnienie lepszych aktorów, lepsza ścieżka muzyczna i urozmaicenie historii przez nawet sztuczne rozciągniecie wątków. Gdyby poprawiono te elementy, bo tylko na tych polach Niezgodna poniosła sromotną porażkę - to mielibyśmy do czynienia z solidnym filmem, który zostawia za sobą konkurencję. Niestety, wyszło jak wyszło...

Ostateczny werdykt:

NIE GROOVY

Cyferkowo:

4-/10


http://fangirlish.com/wp-content/uploads/2014/01/123113divergent.jpg
Widzisz braciszku, a mogliśmy jednak iść na maraton Martwego Zła...

Przypisy:
[1] - cytując Mietczyńskiego - "To jest dramat. To jest, kurwa, dramat."
[2] - niestety, to nie jest zaginiony brat Johna Wicka. A może i dobrze?
[3] - nie dajcie się omamić, PiS jest wszędzie!
[4] - Każdy może stanąć pod tarczą, to niczego nie dowodzi - no takiej obelgi to jeszcze nie słyszałem! Panowie, ogłaszam, że Fuck you, asshole jest już nie na miejscu, ta tutaj obelga jest chyba najbardziej wulgarnym powiedzeniem EVER!

Ostatnio edytowany przez Ziomaletto (2017-05-13 14:36:18)


Optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że może to być prawdą. ~ James Branch Cabell, The Silver Stallion
Wbijajcie na Tuby: https://www.youtube.com/user/Ziomaletto

Offline

 

#2 2017-05-16 14:51:05

FrostMetalStudio

Małpa-filozof

Zarejestrowany: 2015-02-01
Posty: 201
Punktów :   

Re: Recenzja: Niezgodna/Divergent (2014)

Jezu, kolejny chłam w stylu "Igrzysk śmierci"? Dziękuję, odpadam, już wolę "Predators".

Offline

 
Copyright 2017 jaros218 & Spawacz & Ziomaletto

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset vhs łódz Szamba betonowe Ostrów Wielkopolski