Spawacz Reviews

Co dziś zrecenzujemy?

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

  • Index
  •  » Newsy
  •  » RECENZJA PRZERÓBKI: Worms Total War: Cold Zero (by Mati664555986)

#1 2011-07-08 14:06:09

 Spawacz

Recenzent Samozwaniec

2349099
Call me!
Zarejestrowany: 2011-07-08
Posty: 189
Punktów :   
WWW

RECENZJA PRZERÓBKI: Worms Total War: Cold Zero (by Mati664555986)

http://img502.imageshack.us/img502/3669/coldzero.png
Pełny tytuł: Worms Total War: Cold Zero
Data wydania (pierwszej części): 28.11.2010 r.
Czas trwania: 73 minuty
Typ produkcji: Film sensacyjny-akcja
Stworzone z: Worms 4 Mayhem!
Autor: Mati664555986

Uch... witam w mojej recenzji.

28 listopada doczekaliśmy się wydania najdłuższego jak dotąd filmu pełnometrażowego stworzonego w Worms 4, a co za tym idzie - jest to najdłuższa machinima (dla tych, co nie wiedzą - machinima to film, którego klipy są nagrane z gry). Sama pełnometrażówka jest reklamowana trzema ciekawymi zwiastunami, które bynajmniej mnie zaciekawiły do oglądania samego filmu. Jednak nie tylko dlatego "zdołałem" ją obejrzeć. Dlatego też, iż ta produkcja jest ostateczną kontynuacją przygód Mike`a i Michaela z serialu "Worms Total War" tego samego autora.

I... ten tego... od czego by tu zacząć? Mati664555986 (krócej Mati) jest dość doświadczonym reżyserem, którego nie warto lekceważyć. Stworzył serial 100 odcinkowy i inne filmy, więc ma już obycie w tego typu produkcjach. Tylko przez cały czas gadam od rzeczy. To jest recenzja jego filmu, a nie kurde biografia autora, który go stworzył.

Omijając te duperele, przejdźmy do samej produkcji. Jak już mówiłem, jest sequelem serialu Matiego. Sam serial jest dobry, więc dużo można się spodziewać po "Cold Zero" (IMHO tajemniczy tytuł, nieprawdaż?). Film obejrzałem, jeszcze jednak nie skomentowałem. Ale kiedy obejrzałem pierwsze party, zastanowiłem się nad kilkoma rzeczami. Czego ja tak naprawdę oczekiwałem po tym filmie? Wielu innowacji, dużej rozwałki z uczuciowymi dialogami, pomysłowej fabuły jak nigdy dotąd? Ajajaj, nie wiem. Chciałem, żeby to po prostu mnie wciągnęło na tyle, że każdemu partowi mógłbym spokojnie postawić 5/5 + fav. Czy tak rzeczywiście jest, dowiecie się w dalszej części recki.

No to tak, film jest naprawdę cholernie długi jak na film stworzony w Worms 4, więc w sumie bez sensu byłoby go rozdzielanie na czynniki pierwsze. Ale nie wiem, co mnie strzeliło, by ocenić film po kolei. Ale wtedy zachowam odpowiedni ład i porządek, żeby nie było zbędnego chaosu. Podczas pisania wersji demo recenzji odechciało mi się opisywania wszystkiego po kolei, więc powróciłem do dawnego pomysłu. I doszedłem do tego, jak zrobić tą recenzję. Najlepiej będzie po krótce opisać fabułę całego filmu, a dopiero potem oceniać konkretne jej aspekty.

A, i co najważniejsze - w moim zrytym baniaku uroiłem sobie, żeby zrobić coś na kształt "pierwszej i drugiej części" filmu, gdyż każdej dam oddzielną ocenę. Czemu? Gdyż będzie to miało pewien wpływ. W dalszej części recenzji napiszę, do którego momentu trwają określone części. Tak więc...(wyobraź sobie dźwięk werbli)...jedziemy!
---
Film zaczyna się od wspomnień Mike`a. W tej retrospekcji pokazane są zdarzenia ze wszystkich trzech sezonów serialu, głównie te najważniejsze (śmierć Irwina, Hernandesa, itd.), przez ten czas leci "The Unforgiven III" Metallici, bo warto o tym wspomnieć - znakomicie dobrane.

Właściwa część filmu zaczyna się od rozpoczęcia roku szkolnego, a tym samym pójściu do szkoły synów i córek Drużyny X. Wyszedł z tego niezły film obyczajowy, poprzeplatanym tekstami wywołującymi uśmiech na twarzy. Na dzieciaki po pewnym czasie atakują najemnicy Terry`ego, jednak te je pokonują, Gdy dowiaduje się o tym Mike, postanawia wraz z bratem i dwoma przyjaciółmi podjąć kroki. Spotykają się w barze, po czym odlatują do bazy Drużyny Zagłady. Nie znajdują nic, więc się wstrzymują z działaniem.

Pokazana jest potem czwórka strażników przedmiotów, które czynią nieśmiertelnym Terry`ego i jego cyborgi (za 1 zabitego dochodzą 2). Czynią też jego wyspę niewidzialną. Chcą go unicestwić niszcząc te rzeczy, jednak łapie ich sam Terry, który wrzuca ich do więzienia. Ci jednak z niego uciekają. W międzyczasie złoczyńca dowiaduje się o przegranej najemników z dzieciakami. Zabija informatora i postanawia coś z tym zrobić.

Mike idzie do baru, by się upić. Gdy Michael chce go spotkać, o miejscu jego przebywania informuje go Lily (żona). Michael spotyka swojego brata informując go o rozwałce w więzieniu Terry`ego. Lecą na miejsce zdarzenia. Tymczasem uciekinierzy planują kolejne kroki, a jeśli się uda, postanawiają znaleźć sojuszników. Zaś Drużyna X w więzieniu nic nie znajdują. Odlatują do swoich domów. Mike, Rick i Evan zostają u siebie zaatakowani przez hordę cyborgów. Dochodzi do starcia, wskutek którego jeden z synów jest bliski śmierci. Tutaj właśnie kończy się pierwsza część filmu (według mojego podziału).

Syn zostaje jednak uratowany. Po miesiącu drużyna wysyła swoje rodziny do Anglii, by samemu podjąć się zadania zniszczenia Terry`ego raz na zawsze. Kuba Rozpruwacz znajduje informatora, który mówi im o czterech strażnikach, przedmiotach i o tym, gdzie ich szukać. Rozpoczynają poszukiwania. Pierwszego znajdują na cmentarzu, rozwiązując przy okazji zagadkę. Później znajdują kolejnego, o czym dowiaduje się szpieg Terry`ego. Ten wysyła do nich swój oddział, jednak Drużyna X go unicestwia. Ukatrupiają również straż więzienia, gdzie jest trzeci oraz biorą przedmiot od czwartego. Później je niszczą, zaś czwórkę strażników zabija żołnierz Terry`ego. Mike i reszta łapią mordercę i rozprawiają się z nim. Drużyna wraca do siebie, gdzie odbywają krótką, ale poważną rozmowę przed ostateczną bitwą ze złoczyńcą. Wyruszają do jego bazy wypadowej, jednak delikwent im ucieka. Odbywają bitwę z cyborgami. W jego głównej bazie dochodzi do finału całej akcji, czyli prawie 10 minutowej walki z oponentem i jego sporą obstawą. Terry ostatecznie ginie, jednak zabiera ze sobą do grobu dwie osoby... Tym samym, film się kończy. Ocalali wracają do domów. Lily dowiaduje się o przerażającej rzeczy. Koniec. Tak, godzinę i 13 minut filmu macie już za sobą.

Przechodzimy do właściwej recenzji, czyli oceny filmu. Jak już mówiłem, zaczynamy od części pierwszej, czyli w sumie połowy produkcji. Hmm, co tu można by powiedzieć? Jak już wyżej wspomniałem, wyszedł z tego niezły film obyczajowy, mówiący o dziejach dzieci Drużyny X, tak jak ich samych. Już sam początek filmu mnie zaciekawił. Muzyka dobrana była świetnie - klimatyczne "The Unforgiven III" to mistrzowsko wykonany utwór i tak samo fantastycznie wprowadził nas w ten film. "This Afternoon" Nickelbacka jako weselsza piosenka również do napisów początkowych się bardzo dobrze wpasował. Pierwsze 10 minut to moim zdaniem najlepszy początek, jaki powstał w filmach w Worms - przemyślane, śmieszne dialogi, zachwycająca muzyka, jak i montaż bez zarzutów jest tego oznaką.

Oceńmy jednak konkretne aspekty pierwszej części filmu. Fabuła i scenariusz to najmocniejsze jego punkty. Niewiele ludzi wpadłoby na pomysł zrobienia około 30-40 minutowego obyczaju. Scenariusz składał się głównie ze śmiesznych tekstów, po których usłyszeniu można mieć banana na twarzy, choć bywały też mowy poważne lub wręcz dramatyczne (np. monolog Mike`a o powrocie Terry`ego). Tutaj nie ma się co czepiać. Z drugiej strony nie jestem bardzo zaskoczony, bo Mati wiedział jak dialogami zaciekawić oglądacza, by nieco nadstawił uszu i oczu na to, co się dzieje na ekranie. Jest jeszcze coś, o czym muszę wspomnieć - ograniczenie bluzgów! W serialu Worms Total War praktycznie co dwa zdania można było usłyszeć jakieś wulgaryzmy, które mnie po prostu zniechęcały, przez co film stawał się gorszy w moich oczach. Duży plus. Muzyka? Ta była różnorodna, aczkolwiek najmocniejsze były wpływy Linkin Parka. Dominował tu rock, ale wystąpił również popowy "Billie Jean" Michaela Jacksona, ale nawet z nim Mati sobie poradził. Tutaj zaś jest rzecz, do której mogę się przyczepić, i z którą autor zwykle miał problem - w niektórych scenach po prostu muzyki brakuje. Nie mówię o walkach, ale o scenach z gadaniem czy nawet nutką sensacji, choć jeśli już była, to dobrana ciekawie - "Haunted" Disturbeda przy wcześniej wspomnianym monologu Mike`a mnie zachwycił, nadawał jakiegoś klimaciku. Co do montażu nie mam się co czepiać. Napisy wtedy, kiedy trzeba, przejścia na swoim miejscu, klipy również. Również nie było tutaj wyskoków, ale czego się spodziewać po filmie praktycznie obyczajowym? Walki, choć nie posiadały od razu masy efektów, to jednak współpracowały z muzyką i to się liczy.

Za pierwszą część filmu - ewidentne 5/5. Autor zasługuje na takową ocenę za swój trud, który włożył w tworzenie pierwszej części filmu. A teraz czas na przejście do drugiej...

Przypomnę, że druga część zaczyna się od momentu, kiedy rodzina Mike`a zawozi do szpitala rannego Ricka. Tutaj akcja filmu diametralnie się zmienia - z humorystycznego obyczaju przechodzimy na film akcji. Przejdźmy od razu do aspektów. Fabuła dotyczy tutaj próby odnalezienia i unicestwienia Terry`ego, oczywiście przez Drużynę X. Dlatego mamy tutaj też więcej akcji, w pewnych momentach aż za dużo. Również pojawia się tutaj mocniejsza muzyka. Nie wiem, czy dobrym pomysłem było zrobienie najpierw 35 minut gadania, a następnie 35 minut bitw. Chodzi mi tu głównie o to, że film w tym momencie staje się zbyt monotonny. Brak znakomitego montażu przy bitwach i nie tylko zaczął mnie denerwować. Te i tak były toczone jedynie do bramki dobrych bohaterów - żadnych zmian akcji z powodzeniem u złych, którzy przez cały czas dostawali po twarzy. No dobra, może nie przez cały czas... w końcu Terry w ostatniej bitwie przed swoją nieuchronną śmiercią zabił dwóch z Drużyny X. Więc fabuła tutaj nie była najmocniejszą stroną. Co do dialogów nie mam się co czepiać, może tego, że jest mniejsza ilość tutaj śmiesznych tekstów, ale tutaj akcja nieco inaczej się toczyła, więc trudno o to prosić.

Muzyka? Ta była tutaj dobierana momentami świetnie - szczególnie "Just Dance" zespołu Vanilla Sky czy soundtrack z gry Call of Duty: Black Ops. Tutaj nie ma się co czepiać, muzyka zazwyczaj się wpasowywała i oddawała swoją rolę w walce. Jednak muszę wspomnieć o ostatecznej bitwie, tym samym zaczynając już omawiać montaż. "Soldiers of the Wasteland" DragonForce`a, ten zespół dobry jest do finałowych walk, ale Mati nie za bardzo sobie z nią poradził... finał Cold Zero sprawia wrażenie zrobionego na siłę. Brak efektów, muzyka nie wpasowana najlepiej, długie klipy, a tym samym bardzo mała dynamika. Zdecydowanie najgorsza bitwa w całym filmie, a naprawdę epicko się zaczynała. Wiem, że ta nuta jest zbyt długa, ale w takim razie trzeba było wziąć coś krótszego... Sam montaż to kula u nogi tego partu. Po prostu miałem ból na sercu, przy przejściu sceny zabicia strażników artefaktów do złapania żołnierza Terry`ego. Mimo, że przy napisie przejściowym był "Lonely Day" SOAD, to utwór Godsmacka leciał dalej. Tak samo w następnej scenie niepotrzebnie użyte słowa z "Kiler-ów 2-óch", wręcz przeszkadzały. W walkach brakowało efektów i dynamiki, a niektóre sceny na siłę były przedłużane (np. niszczenie artefaktów). Nudne jak flaki z olejem. Rozmowy również mogły być krótsze. Aj, a po pierwszej części filmu spodziewałem się czegoś fantastycznego... słowa pocieszenia na koniec: prześwietnie zostały wykonane napisy końcowe i w ogóle ostatnie 5 minut filmu najbardziej mi się podobały. Godne zakończenie tego filmu ;-)

Drugiej części z kamieniem na sercu daję 3/5.

Czas na podsumowanie całego filmu. No cóż, nie ma co ciekawego tu do napisania. Będę się powtarzał. Średnią arytmetyczną wychodzi, że cały film w skali 1-5 daje ocenę:

4/5
Czyli jest dobrze, mogło być lepiej, ale ogólnego zawodu nie ma. Film polecam pooglądać.

Na koniec końców powiem, jakie dałem oceny poszczególnym partom:
Część 1 - 5/5 + fav.
Część 2 - 5+/5
Część 3 - 5/5 + fav.
Część 4 - 5/5
Część 5 - 4/5
Część 6 - 3+/5
Część 7 - 3-/5
Część 8 - 5/5 + fav.

AMEN.


There's no hope for me in sight.

Offline

 
  • Index
  •  » Newsy
  •  » RECENZJA PRZERÓBKI: Worms Total War: Cold Zero (by Mati664555986)
Copyright 2017 jaros218 & Spawacz & Ziomaletto

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Hotele Petit-Bourg walentynki Ciechocinek