• Index
  •  » Newsy
  •  » RECENZJA PRZERÓBKI: Medal Of Worms: Re-Armed Edition (by Ziomaletto)

#1 2017-04-15 17:34:36

 Spawacz

Recenzent Samozwaniec

2349099
Call me!
Zarejestrowany: 2011-07-08
Posty: 189
Punktów :   
WWW

RECENZJA PRZERÓBKI: Medal Of Worms: Re-Armed Edition (by Ziomaletto)

Through the gates of hell
As we make our way to heaven
Through the Nazi lines...
Primo victoria!


https://s23.postimg.org/eup1ybe2j/Mo_Wlogo1.png
Pełny tytuł: Medal Of Worms: Re-Armed Edition
Autor: Ziomaletto
Gatunek: Przygodowo-wojenny
Liczba odcinków: 15
Czas emisji: Grudzień 2016-Marzec 2017

Czekaliście, czekaliście i się doczekaliście. Oto przybywa pierwsza recenzja wormsowej przeróbki po latach! Myślałem, że nie dożyję tego momentu, w którym ponownie zaznam tego zaszczytu oceniać produkcję z tego padołu łez i cierpienia. Ziomaletto jednak niczym burza wydaje od dłuższego czasu seriale, nieporuszony przez nikłą aktywność ogółu przerabiaczy. Czy w czasie tej suchoty mógłby znaleźć się ktoś, kto będzie tworzyć filmy na miarę legend ze złotego okresu 2008-2011? Nasz drogi admin Spawaczreviews pokazuje, że nie ma nic niemożliwego!

Przeróbka, którą będę dziś recenzował, jest bowiem produkcją bardzo świeżą, choć o nieświeżych korzeniach. Jest to remake starej produkcji autora o tym samym tytule (bez dodatku Re-Armed, of course), której odcinek zadebiutował na YouTube w dniu 20 października 2013. Szmat czasu minął do momentu, w którym twórca zdecydował się na kompletną rekreację jednego ze swoich pierwszych seriali  - spróbować przedstawić go lepiej i dosadniej, z nabytymi w międzyczasie umiejętnościami. Przyznam na samym wstępie, że nigdy w życiu nie widziałem oryginału. I choć jako dobry recenzent powinienem zrobić research i obejrzeć go... to niestety tego nie zrobiłem. Wszelkie moje porównania będą opierać się zatem na informacjach zaciągniętych od autora oraz Frosta (dzięki! ). Aczkolwiek nie będę skupiał się na odstępstwach i zmianach, jako że zależy mi głównie na ocenie wykonania wersji obecnej

A najlepiej zachowane został oczywiście zarys fabularny oraz postacie. Akcja Medal Of Worms osadzona jest w czasach II Wojny Światowej, a jej bieg rozpoczyna się od historycznej operacji „Overlord” - lądowania sprzymierzonych wojsk alianckich na wybrzeżach Normandii, gdzie miało rozpocząć się wyzwolenie Europy od panowania Adolfa Hitlera. Bohaterami tej akcji staje się grupa amerykańskich żołnierzy, którzy później przekształcają się w jednostkę specjalną „Tier 1”. Na początku podejmują się akcji takich jak pomoc wojskom regularnym czy wyzwalanie ludności, lecz wraz z biegiem wydarzeń za cel stawiają sobie uśmiercenie Fuhrera oraz wszystkich jego przydupasów.

Choć wiem, że nie powinienem czepiać się zbytnio fabuły z racji, że jest odzwierciedleniem oryginału, to jednak nawet w remake'ach można posilić się o jej udoskonalenie. Co mam na myśli to fakt, że scenariusz to zdecydowanie najsłabsza strona ostatniego serialu Ziomaletta, głównie ze względu na małą oryginalność wątków oraz ich przewidywalność. Przyznam, że patrząc przez pryzmat starych produkcji robalowych (vide WORMS Strike Force albo Podporucznik Dozer) to warstwa fabularna jest tutaj jak najbardziej poprawna i na poziomie. Mamy jednak już rok 2017 i przez ten czas wyraźnie zmieniły się standardy oraz oczekiwania względem pomysłów na seriale. Medal Of Worms zdecydowanie nie ucierpiałoby na wprowadzeniu większej ilości zwrotów akcji – choćby wprowadzaniu głównych bohaterów w coraz większe kłopoty.

Bieg akcji leci sprawdzoną, „liniową” metodą, w której główna drużyna przyjmuje jeden konkretny cel i na samym końcu go zyskuje, potykając się z raz czy dwa po drodze. Ścieżka ta usiana jest masą klasycznych bitew, w której raz co raz Niemcy dostają po pysku. Na szczęście scenariusz nie jest zupełnie pozbawiony zaskoczeń – największym plot twistem jest napad na bazę Tier 1, w wyniku której

Spoiler:

umiera jeden z żołnierzy, dwóch zostaje porwanych, a reszta zmuszona jest się ukrywać.

Wprowadziło to na tyle dużo zamieszania, że dla mnie jako widza znacznie zwiększyło to oglądalność. Brakowało trochę tego przez pierwszą połowę serialu, ale ważne, że coś było! Na uwagę zasługuje również jedna z ostatnich walk, gdzie wbrew oczekiwaniom Tier 1 hitlerowski przydupas nie przekazuje ważnych informacji swoim wrogom - było to nie tylko zaskakujące, ale dosyć realistyczne A mówiąc o realizmie, warto wspomnieć o tym, że zdarza się autorowi mieszać pewne fakty historyczne; na szczęście jednak nie wpływa to zbytnio na ocenę.

Jeśli jest jeszcze coś, do czego miałbym się odnieść szczególnie negatywnie, to byłyby to zapewne postacie. Nie zrozumcie mnie źle - jest i tak o wiele lepiej niż bym się spodziewał. Ziomaletto w przeszłości miał niestety tendencję do wprowadzania dużej ilości bohaterów, którym brakowało charakteru, służyli bardziej jako narzędzia do kontynuacji określonych wątków. Nawet protagoniści, pomimo, że pokazywali się niemal cały czas, zlewali się z tłem, bowiem nie mieli wyjątkowych, intrygujących cech. Czy w tym aspekcie nastąpiła rewolucja, jeśli mówimy o Medal Of Worms Re-Armed? Cóż, nie aż tak bardzo. Ale jest lepiej! Choć mamy z jednej strony bezpłciowych hitlerowców, których imion już nawet teraz nie pamiętam, to z drugiej strony pojawiają się nam takie postacie jak kapitan Roebuck i porucznik Gordon. Są to dwaj starzy przyjaciele z wojska, którzy wchodzą ze sobą bez przerwy w interakcję, czy to pozytywną czy konfliktową, zależnie od progresu serialu. Ich wpływ na akcję oraz otoczenie to zdecydowanie jedna z najlepszych rzeczy, jaką Ziomaletto wprowadził do MoWa, i bez wątpienia mój ulubiony wątek fabularny. Szkoda, że reszta Tier 1 nie dostała podobnego traktowania - naprzód wyszedł jeszcze szeregowy Norman, który pod sam koniec wyjawił swoją historię, oraz agent John, śmieszkowy Brytyjczyk, który podkochuje się w jednej dziewczynie z ruchu oporu. Do autora - mam nadzieję, że wyciągniesz lekcję z tego co dokonałeś i wprowadzisz więcej tak ważnych interakcji jak ta wspomniana wyżej. Pamiętaj, że w fabule walki są jedynie urozmaiceniem; najważniejsze są postaci, bo to one ubarwiają i nadają charakteru historii!

Na krótką chwilę wspomnijmy jeszcze o dialogach. Również pod tym względem jest dość klasycznie. Pomimo, że ogólny setting jest poważny, to Ziomaletto nie unika żartów, a nawet dosyć chętnie nimi rzuca w sytuacjach z Hitlerem (który przez to stał się poniekąd bohaterem komediowym). Świetnym smaczkiem są dodawane teksty z Monty Pythona i innych filmów, to niewątpliwie zachęcający do oglądania zabieg

Jak na razie z tekstu recenzji wywnioskować można, że jest to serial raczej poprawny. Mamy typową fabułę, kilka zapamiętywalnych postaci i śmieszne teksty. Czy jest coś co przyciągnęło szczególnie moją uwagę? Otóż w branży filmowej mówi się, że montaż i udźwiękowienie potrafią uratować niejedną produkcję - jestem pewien, że Medal Of Worms Re-Armed jest jedną z nich. Zdumiewającym jest to, jak wielu umiejętności nabrał autor przez całą swoją karierę. Nawet pomimo faktu, że z punktu widzenia scenariusza nie ma tu nic interesującego, to było w MoWie coś, co sprawiało, że z niecierpliwością czekałem na kolejne odcinki. Od strony technicznej ta seria jest geniuszem.

Każdy odcinek można obejrzeć w standardzie HD (1280x720) z płynnością 60 klatek na sekundę. Z taką jakością Wormsy nabierają kolorów i życia, niezwykle przyjemnie się ogląda każdą scenę, więc ten krok był zbawienny dla autora. Jednak wejdźmy w temat głębiej - stopień oglądalności całego serialu jest po prostu wysoki. Definitywnie największym plusem MoWa jest to, że akcja "płynie". Bieg fabuły jest przemyślany, a konkretne sceny zaplanowane w taki sposób, żeby pozwolić widzowi łatwo się wciągnąć. Czasami zdarzy się, że kwestie dialogowe są przedłużone, aczkolwiek w znacznej większości wypadków rozmowy są krótkie i zwięzłe, nie mamy nawału niepotrzebnych informacji i wszystko jest przekazywane schludnie oraz zrozumiale. Być może całość nie była przeprowadzona celowo, z racji, że Ziomaletto wyraźnie skupia się na walkach (do których zaraz przejdziemy). Nawet jeśli tak jest, to najważniejszy jest efekt, a ten jest jak dla mnie piorunujący. Tak właśnie powinny wyglądać sceny rozmowy! Uczcie się, młoda braci przerabiaczowa! Szybkie i realistyczne dialogi to przepis na sukces.

A jeśli mówimy o scenach bitew, cóż... czy muszę to jeszcze opisywać? Autor już nawet nie ukrywa się z tym, że uwielbia reżyserować, jak robale się nap&%#$alają. Wstawianie dwóch walk w jednym epizodzie to dla niego normalka, podczas gdy dla mnie i wielu innych twórców to nigdy nie było potrzebne. W W.O.R.M.S. często taki układ mi przeszkadzał, ba - gdyby tworzył to ktoś inny, to też bym narzekał. Ale jak mogę narzekać tutaj, jak Ziomaletto po tylu latach praktyki stał się praktycznie mistrzem w swoim fachu? Tylko zobaczcie walkę w odcinku 10. Zwyczajnie szczena mi opadła jak ją obejrzałem w całości. Jestem gotów rzec, że to jedna z najlepszych wormsowych bitew jakie ujrzałem w swoim krótkim smutnym życiu, i przebija ją chyba tylko Final Fight z Blackened In Time! A to jest OGROMNY komplement, jak już może ktoś zdążył zauważyć Autor zdecydował się na montaż efektowny, ale nieprzesadzony, i to tutaj leży główna siła. Energia tryska z ekranu niczym testosteron z filmów Rambo. A rozwałki są równie miodne w obu przypadkach.

Nie tylko World War Now wychodzi przed szereg. Mamy tu również samą walkę finałową z epickim Phantom Antichristem czy rozpoczynającą serię bitwę z Primo Victoria - jakże doskonale dopasowanym utworem do sytuacji. Zapadła mi również w pamięć destrukcja laboratorium z Panzer Battalion, bunt niemieckiego przywódcy z Armorist, akcja dywersyjna z The Threat Is Real... mam wrażenie, że zapamiętałem tu chyba każdą nawalankę. Dobór muzyki u Ziomaletta był zawsze na najwyższym poziomie, niezależnie od reszty aspektów, i tutaj to się nie zmienia. Od samego twórcy wiem, że już na etapie scenariusza planuje on co w danym odcinku będzie słyszeć widz; i widać tego wyniki. Ciężko mi wiele powiedzieć o udźwiękowieniu, poza tym, że w porównaniu do wcześniejszych produkcji, usłyszeć teraz możemy o wiele cięższą muzykę. Niemal w każdej bitwie słyszymy gromiący thrash albo power metal, zaś w scenach dialogowych jest różnie. Czasami w uszach brzmieć nam będzie klimatyczny soundtrack, czasami rockowy wałek, a czasami nawet coś mocniejszego typu Testament. Tą zmianę w klimacie czuć. Jest mroczniej, ciężej i brutalniej, co kontrastuje ze śmieszkami oraz bajkowym wyglądem Wormsów, dając nam w ostateczności wyważony obraz. A wyważony obraz ogląda się znakomicie!

Recenzja powoli dobiega końca, więc wspomnijmy jeszcze o samej oglądalności. Odcinków mamy piętnaście, więc ilość standardową. Emisja trwała mniej więcej cztery miesiące, dzięki czemu trudno było mi stracić zainteresowanie MoWem. A co do zmian względem oryginału, które właściwie całkiem pominąłem, to pozwolę sobie wkleić cytat Frosta z odcinka 14, którego zapytałem o zmiany. SĄ TU SPOILERY, WIĘC UWAGA!

FrostMetalStudio napisał:

Choćby to, że komandosi wybaczyli Gordonowi (w oryginale porucznik przesiadywał w bazie Hitlera razem ze Schneiderem i ową dwójkę Tier 1 wyeliminowało), albo postać doktora Schneidera, którego w oryginale nie było. Były też o wiele większe zrzynki ze Strike Force'a (np. decyzja Gordona o zdradzie, gdy poznał przypadkowo poznał prawdziwą narodowość jednego ze swoich kompanów). Plus, Roebuck pojawiał się w kontynuacjach, a w trójce komandosi często prosili go o pomoc, na co on wrzucał różne retrospekcje ze swoich misji.
Tak więc, trochę pozmieniał .

Jeśli mam dać słowo od siebie - zmiany są całkiem słuszne

Więc na jaką ostatecznie ocenę zasługuje Medal Of Worms Re-Armed? Hmm... gdybym chciał grać rolę krytyka, to nie wybaczyłbym Ziomaletto tego, że fabuła jest zauważalnie płytka, a bohaterom w większości nadal brakuje charakteru. Wiem też jednak, że mówimy tu o Wormsach, w których dodawanie charakteru nie jest rzeczą prostą i zmuszałoby to do wielu wyrzeczeń względem treści i formy. W takiej postaci jakiej jest, MoW jest produkcją wyjątkowo dopracowaną, i poleciłbym ją każdemu ze starej kadry, jak i każdemu, kto chciałby zobaczyć, jak świetne potrafią być przeróbki Worms. Ziomaletto rozgramia tutaj głównie formą, montaż i udźwiękowienie są top notch, dialogi są zabawne i zajmujące, a scenariusz i interakcje między postaciami są na tyle dobre, by utrzymać widza w napięciu przez wszystkie piętnaście odcinków - od samego intra (doskonale zmontowanego notabene), po napisy końcowe w ostatnim odcinku. Medal Of Worms Re-Armed wystawiam ocenę:

4+/5

I czekam na kontynuację, a jakże!


There's no hope for me in sight.

Offline

 

#2 2017-04-15 18:04:45

 Ziomaletto

Hiszpańska Inkwizycja

Skąd: Łomża!
Zarejestrowany: 2013-12-29
Posty: 359
Punktów :   
WWW

Re: RECENZJA PRZERÓBKI: Medal Of Worms: Re-Armed Edition (by Ziomaletto)

Recenzja wyśmienita, ciężko mi tu cokolwiek powiedzieć w tym temacie.

Myślę, że przy tych 10 odcinkach w drugiej serii mógłbym poprawić relacje między bohaterami i dopracować scenariusz, choć wiem, że teraz czeka mnie trudne zadanie. Ale ocena i tak satysfakcjonująca.


Optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że może to być prawdą. ~ James Branch Cabell, The Silver Stallion
Wbijajcie na Tuby: https://www.youtube.com/user/Ziomaletto

Offline

 

#3 2017-04-15 21:59:21

FrostMetalStudio

Małpa-filozof

Zarejestrowany: 2015-02-01
Posty: 201
Punktów :   

Re: RECENZJA PRZERÓBKI: Medal Of Worms: Re-Armed Edition (by Ziomaletto)

A co tam, póki jeszcze mogę to skomentuję xD.
Ogółem recenzja legitna, choć mam kilka zastrzeżeń:

Bieg akcji leci sprawdzoną, „liniową” metodą, w której główna drużyna przyjmuje jeden konkretny cel i na samym końcu go zyskuje, potykając się z raz czy dwa po drodze.

Pod odcinkiem 12 (bodajże) wspomniałem o czymś takim jak "pozorne zwycięstwa" (UWAGA MADAFAKIN' SPOILERY) - w odcinku 10, na ten przykład, niby Tier 1 pokonało niemiaszków, ale Schmidt załatwił syna Bradley'a (fakt, nie miał rozbudowanego kompletnie charakteru, ale to inna sprawa). W odcinku 12 pokonali niemiaszków, ale Schneider poharatał (?) Polonsky'ego. A w odcinku 14... no wiecie sami xD. Porażek ogółem mieli 3 - albo 4, jeśli Stauffenberga doliczamy do tych dobrych.

Szkoda, że reszta Tier 1 nie dostała podobnego traktowania

Dla mnie stanowili ciekawe uzupełnienie tego zróżnicowanego zespołu - nieufny Polonsky, niepoważnie podchodzący do życia i wulgarny Chester, wspomniany Norman czy nawet ten nieszczęsny Hudson, taki typowy ambitny młodzieniec, co to pojechał na wojnę z myślą że dzięki temu będzie twardzielem, a rzeczywistość zrobiła swoje.

Wstawianie dwóch walk w jednym epizodzie to dla niego normalka, podczas gdy dla mnie i wielu innych twórców to nigdy nie było potrzebne. W W.O.R.M.S. często taki układ mi przeszkadzał, ba - gdyby tworzył to ktoś inny, to też bym narzekał.

Taki układ bywał tylko okazjonalnie, może w dwóch czy trzech odcinkach Endgame, przez połowę The Final Solution i momentami w następnych sezonach .

Dobór muzyki u Ziomaletta był zawsze na najwyższym poziomie, niezależnie od reszty aspektów, i tutaj to się nie zmienia.

W tym wypadku soundtrack powinien dodać osobną ocenę xD.

(...) jeszcze o dialogach. Również pod tym względem jest dość klasycznie.

No może nie do końca, bo wcześniej przed walkami i przed zabiciem kogoś ktoś rzucał czymś w stylu "Zdychaj skur...". Tutaj przynajmniej starał się to zmienić, wrzucając jakieś czerstwe one-linery (a jednak granie w Blood Dragona na coś się Ziomalettowi przydało ). Zamiast sztampowego "Umieraj".

I na koniec pewna rzecz, która gryzie mi się z końcówką:

Co mam na myśli to fakt, że scenariusz to zdecydowanie najsłabsza strona ostatniego serialu Ziomaletta, głównie ze względu na małą oryginalność wątków oraz ich przewidywalność. Przyznam, że patrząc przez pryzmat starych produkcji robalowych (vide WORMS Strike Force albo Podporucznik Dozer) to warstwa fabularna jest tutaj jak najbardziej poprawna i na poziomie. Mamy jednak już rok 2017 i przez ten czas wyraźnie zmieniły się standardy oraz oczekiwania względem pomysłów na seriale. Medal Of Worms zdecydowanie nie ucierpiałoby na wprowadzeniu większej ilości zwrotów akcji – choćby wprowadzaniu głównych bohaterów w coraz większe kłopoty.

scenariusz i interakcje między postaciami są na tyle dobre, by utrzymać widza w napięciu przez wszystkie piętnaście odcinków

Czytelnikowi raczej ciężko będzie zrozumieć, czy scenariusz jest średnio-słaby, czy jednak w miarę zjadliwy.
Więcej wątpliwości do recenzji nie mam .

Offline

 

#4 2017-04-16 14:51:47

 Spawacz

Recenzent Samozwaniec

2349099
Call me!
Zarejestrowany: 2011-07-08
Posty: 189
Punktów :   
WWW

Re: RECENZJA PRZERÓBKI: Medal Of Worms: Re-Armed Edition (by Ziomaletto)

FrostMetalStudio napisał:

Pod odcinkiem 12 (bodajże) wspomniałem o czymś takim jak "pozorne zwycięstwa" (UWAGA MADAFAKIN' SPOILERY) - w odcinku 10, na ten przykład, niby Tier 1 pokonało niemiaszków, ale Schmidt załatwił syna Bradley'a (fakt, nie miał rozbudowanego kompletnie charakteru, ale to inna sprawa). W odcinku 12 pokonali niemiaszków, ale Schneider poharatał (?) Polonsky'ego. A w odcinku 14... no wiecie sami xD. Porażek ogółem mieli 3 - albo 4, jeśli Stauffenberga doliczamy do tych dobrych.

Pozorne zwycięstwa są spoko, ale to za mało, szczególnie jeśli ostatecznie do niczego nie prowadzą - poza napadem na bazę to Tier 1 praktycznie żadnych kłopotów nie miało. Właściwie była to jedyna prawdziwa porażka, ponieważ zwycięstwo pozorne to nadal zwycięstwo, gdyż interes Tier 1 zostaje spełniony; jest tak niemal we wszystkich przypadkach.
Kluczem budowania dramaturgii filmowej jest utrudnianie życia protagonisty jak tylko się da. Danie mu przeciwnika, który jest wyraźnie silniejszy od niego, i z którym na początku przegrywa, by na samym końcu przechylić szale i dać mu upragnione zwycięstwo (lub nie, jeżeli chcemy stworzyć tragedię). Pomimo, że Tier 1 miało straty w ciągu serii, to nadal było zdecydowanie overpowered w stosunku do szwabów.

Dla mnie stanowili ciekawe uzupełnienie tego zróżnicowanego zespołu - nieufny Polonsky, niepoważnie podchodzący do życia i wulgarny Chester, wspomniany Norman czy nawet ten nieszczęsny Hudson, taki typowy ambitny młodzieniec, co to pojechał na wojnę z myślą że dzięki temu będzie twardzielem, a rzeczywistość zrobiła swoje.

To już jest subiektywna opinia Ja po obejrzeniu dokładnie każdego z 15 odcinków nie zapamiętałem specjalnie nikogo poza wspomnianymi przeze mnie bohaterami. Jeszcze był Polonsky, którego pamiętam ze względu na ranę w ostatnich odcinkach, która mogła go porządnie okaleczyć. No ale to wszystko. Generalnie problemem u Ziomaletta nie jest to, że nie daje cech bohaterom, tylko że nie dostają oni własnych wątków, które by ich ubarwiły. Norman niby odezwał się raz w ciągu całego sezonu, ale zapamiętałem go dobrze, ponieważ opowiedział ciekawą historię, co było dużym zaskoczeniem dla widza. Wiem, że czas ekranowy nie pozwala na poznanie każdego z miliona postaci, ale czasem naprawdę warto odpuścić walkę lub dwie, by wprowadzić jakiś ciekawy wątek związany z bohaterem
Np. Chester albo Hudson mają takie cechy o jakich powiedziałeś. Czemu więc nie pokazać, co spowodowało, że tacy są? Nie pociągnąć ich historii dalej? Dać im trochę wyjść przed szereg, by zaintrygować oglądającego? Tak właśnie tworzy się charakterystykę bohatera, bowiem kilka zdań wypowiedzianych w ciągu sezonu to nie wszystko xD Nie jest to rzecz prosta, ale kto powiedział, że tworzenie filmów jest proste?

Taki układ bywał tylko okazjonalnie, może w dwóch czy trzech odcinkach Endgame, przez połowę The Final Solution i momentami w następnych sezonach .

Przerabiacze starej daty nie wyobrażali sobie nigdy, by wstawić dwie walki w ciągu jednego odcinka, za to się jechało w komentarzach xD niby Ziomaletto robi to okazjonalnie, ale jednak więcej niż raz czy dwa i nie unika tego. Dlatego to normalka

W tym wypadku soundtrack powinien dodać osobną ocenę xD.

10/5 za Kreatora

No może nie do końca, bo wcześniej przed walkami i przed zabiciem kogoś ktoś rzucał czymś w stylu "Zdychaj skur...". Tutaj przynajmniej starał się to zmienić, wrzucając jakieś czerstwe one-linery (a jednak granie w Blood Dragona na coś się Ziomalettowi przydało ). Zamiast sztampowego "Umieraj".

Mówiąc o klasycznych rozwiązaniach mam na myśli rozwiązania ze starych seriali. Przypominam sobie takie rzeczy choćby z WORMS Strike Force albo moich Wojen Klanów, więc wiesz

Czytelnikowi raczej ciężko będzie zrozumieć, czy scenariusz jest średnio-słaby, czy jednak w miarę zjadliwy.

Na samym końcu nie napisałem, że scenariusz jest dobry, tylko że jest na tyle dobry, by utrzymać widza w napięciu. Co oznacza tyle samo, że ocenę mógł dostać różną - choćby słabą - ale jednak nie odrzuca on od oglądania serialu samego w sobie

I tak w ogóle to wesołych świąt Panowie!


There's no hope for me in sight.

Offline

 

#5 2017-04-17 07:31:49

FrostMetalStudio

Małpa-filozof

Zarejestrowany: 2015-02-01
Posty: 201
Punktów :   

Re: RECENZJA PRZERÓBKI: Medal Of Worms: Re-Armed Edition (by Ziomaletto)

Np. Chester albo Hudson mają takie cechy o jakich powiedziałeś. Czemu więc nie pokazać, co spowodowało, że tacy są?

Ale że masz na myśli retrospekcje z ich udziałem :D? To fakt, można by było coś takiego zrobić.

niby Ziomaletto robi to okazjonalnie, ale jednak więcej niż raz czy dwa i nie unika tego.

Właściwie odnosiłem się tylko do tego nieszczęsnego W.O.R.M.S. ;) No ale dziś to fakt, taki trochę standard u niego. Odcinki z dwoma walkami nagminnie produkował Daoriond w swoim Worms Feminist, tam dopiero to bywało utrapieniem xD.

10/5 za Kreatora :angel:

True, jeszcze dycha za Testament, Overkill i "I'm a highway staaaaaaar..." :P.

Ogółem mówiąc, to ja patrzę na MoWa z nieco innego punktu widzenia - gdy teraz oglądam oryginał to nie wiem, czy mam się z tego śmiać czy płakać rzewnymi łzami. Mimo wszystko dałbym te 4/10, bo przynajmniej jakieś próby fabularnego urozmaicenia w stosunku do starego WR było widać. Fakt, że scenariusz w remake'u mało zaskakuje, ale patrząc nawet na dobre remake'i Worms Recon (którzy są jeszcze bardziej OP w stosunku do tutejszego Tier 1) to i tak widać zmiany w wielu aspektach. No ale jak już mówiłem, każdy ma swój punkt widzenia na przeróbki naszego admina ;).

Offline

 

#6 2017-04-18 11:27:27

 Spawacz

Recenzent Samozwaniec

2349099
Call me!
Zarejestrowany: 2011-07-08
Posty: 189
Punktów :   
WWW

Re: RECENZJA PRZERÓBKI: Medal Of Worms: Re-Armed Edition (by Ziomaletto)

Dlatego nie mogę się zabrać nigdy do obejrzenia Worms Feminist, trochę mnie przeraża styl Daorionda xD

Właściwie to rozumiem Twój punkt widzenia, bo oglądałeś oryginał, więc masz porównanie i podchodzisz zapewne o wiele przychylniej do rimejka. Ja oceniam MoWa raczej jako zupełnie nową produkcję (choć i tak dałem więcej punktów za fabułę z racji, że miała tylko odwoływać się do oryginału), ale nawet jak na taką to świetnie sobie radzi. Jak rzekłem - każdy stary i nowy przerabiacz, stary i nowy widz Wormsów powinien obejrzeć ten serial, bo pokazuje on, że bieg lat nic nie znaczy dla jakości


There's no hope for me in sight.

Offline

 

#7 2017-04-18 15:29:09

FrostMetalStudio

Małpa-filozof

Zarejestrowany: 2015-02-01
Posty: 201
Punktów :   

Re: RECENZJA PRZERÓBKI: Medal Of Worms: Re-Armed Edition (by Ziomaletto)

^True, niezależnie od punktu widzenia MoW: RE to wciąż świetny serial . A Worms Feminist w miarę dobrze się ogląda, nawet teraz, bo scenariusz mocno ratuje braki montażowe i dobór muzyki, który czasami wprawiał w odruch wymiotny.

Offline

 

#8 2017-04-18 15:37:22

 Ziomaletto

Hiszpańska Inkwizycja

Skąd: Łomża!
Zarejestrowany: 2013-12-29
Posty: 359
Punktów :   
WWW

Re: RECENZJA PRZERÓBKI: Medal Of Worms: Re-Armed Edition (by Ziomaletto)

Nie wiem czy warto zabierać się za Worms Feminist, bo część odcinków została zablokowana/wyciszona, obstawiam że głównie za Rammsteina. Sam autor odpisał mi w komentarzu z prośbą o re-upload, że nie ma już odcinków do tejże serii.


Optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że może to być prawdą. ~ James Branch Cabell, The Silver Stallion
Wbijajcie na Tuby: https://www.youtube.com/user/Ziomaletto

Offline

 
  • Index
  •  » Newsy
  •  » RECENZJA PRZERÓBKI: Medal Of Worms: Re-Armed Edition (by Ziomaletto)
Copyright 2017 jaros218 & Spawacz & Ziomaletto

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
paletamix pl opinie