Spawacz Reviews

Co dziś zrecenzujemy?


  • Index
  •  » Newsy
  •  » Recenzja płyty: Testament - The Formation of Damnation (2008)

#1 2017-04-03 13:45:36

 Ziomaletto

Hiszpańska Inkwizycja

Skąd: Łomża!
Zarejestrowany: 2013-12-29
Posty: 359
Punktów :   
WWW

Recenzja płyty: Testament - The Formation of Damnation (2008)

Witajcie, z tej strony ponownie Ziomaletto i po miesiącu recenzenckiej niemocy twórczej wrzucam na główną kolejną recenzję, która jest ostateczną konfrontacją z tym oto albumem. Enjoy!

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/3f/99/cc/3f99cc6723c40c02719180839398950d.jpg

Testament - The Formation of Damnation

Gatunek: Thrash Metal
Rok wydania: 2008
Wytwórnia: Nuclear Blast Records
Producent: Andy Sneap
Skład:
Chuck Billy - wokale
Eric Peterson - gitara rytmiczna
Alex Skolnick - gitara prowadząca
Greg Christian - gitara basowa
Paul Bostaph - perkusja

WAŻNE! Jeśli jedynie chcesz poznać moją opinię na temat The Formation of Damnation, omiń kilka następnych akapitów.

Testament to jedna z tych legend thrash metalu, o której wielu ludzi nie słyszało, ale za to wszyscy fani "kochajo", "szanujo" i "majo naszywki na kostkach". Oczywiście przesadzam, nie sugeruję przeca, że fanami Testament są wyłącznie ortodyksyjni znawcy klasycznego thrash/death metalu. Ten styl będący połączeniem brutalności i melodyjności wraz z dołączeniem wirtuozerskich solówek to znak rozpoznawczy tego zespołu, choć zdarzało im się grać tylko melodyjnie (The Ritual) albo brutalnie (Demonic, Low). Wciąż jednak nikt nie wymienia ich w składzie Big Four jednym tchem. Skąd to się bierze?

Ostatnio czytając na heavyrock.eu recenzję Brotherhood of the Snake (najnowszy album Testament) autorstwa niejakiego Megakruka dostrzegłem dość trafne spostrzeżenie dotyczące tejże kapeli o nazwie, której nie powstydziła się kancelaria notarialna czy dom pogrzebowy na naszym rodzimym poletku. Padł też dość trafny dowcip o szczurku i chomiku, który pozwolę sobie zacytować:

Spotyka się szczurek z chomikiem i pochylają się nad swoim losem. Szczurek pyta:
- Chomiczku, jak to jest? Ty masz futerko i ja mam futerko, ty masz pazurki i ja mam pazurki, ty masz ząbki i ja mam ząbki. Tymczasem wszyscy cię kochają, a mnie wszyscy nienawidzą, tępią, trują etc.
- To proste. - odpowiada chomiczek - Widzisz szczurku, masz zjebany Public Relations...

http://r-http-7a.dcs.redcdn.pl/http/o2/tvn/web-content/m/p1/i/a/a/aac8bbf40f2615da55d19bdb8d201927.jpg

I wcale nie mówię tu o tym, że Testament ktoś nienawidzi, ani tym bardziej tępi. Ba, to zasłużony szyld, owiany szacunkiem i kultem, który to [owy kult] - jak wspomniał Megakruk - wynikł także z medialnej ignorancji. Nie ma sensu przytaczać całej recenzji redaktora tamtego serwisu, dlatego krótko nawiążę do tamtego wywodu. Gdy Testament wydał swój wielki debiut The Legacy w 87' roku, pierwsze karty w thrashu zostały już rozdane. Metallica wraz ze Slayerem, Megadethem i Anthraxem wydały co najmniej po dwie płyty i - jak to się mówi - było "po ptokach". Jedynym przejawem "zjebanego Public Relations" w  przypadku ekipy Erica Petersona jest odwieczne traktowanie ich jako kapeli niedocenionej. Wszyscy "poklepujo" po plecach i zaczyna się ta znana, stara śpiewka: "Powinniście być tam gdzie jest Metallica, Slayer itd." I ta sama grupa wsparcia pojawia się co płytę, jednocześnie niepotrzebnie zajmując tenże zespół takimi pierdołami. Wątpię, że muzykom z Testament jest to potrzebne. To zespół znający swoją wartość i dumny ze swoich, w większości zajebistych swoją drogą, dokonań na thrashowym podwórku.

Ja sam, opisując jedno z nowszych dokonań o nazwie The Formation of Damnation, nie zamierzam bawić się w poklepywanie po plecach, głaskanie po główce i pierdolenie typu "Metallica powinna czyścić Wam buty". Raczej Metallica wraz z Testamentem powinni postawić sobie nawzajem piwo. Albo inny wysokoprocentowy trunek. I zaprosić niemieckich specjalistów od alkoholu spod szyldu Tankard. Bo czemu nie?
A tymczasem przejdźmy do genezy i właściwej recenzji The Formation of Damnation...

http://assets.teamrock.com/image/f6aa3004-d2c1-440c-96d7-289264075aa1?w=800

Wkrótce po nagraniu wielkiego i niszczącego każdego na swojej drodze The Gathering praktycznie wszystko utrudniało nagranie nowej płyty. A to ciągłe koncertowanie, a to rak gardła stwierdzony u Chucka Billy'ego, a to jeszcze powrót synów marnotrawnych Alexa Skolnicka (dotychczas zajętego jazzem) i Grega Christiana (który od odejścia w 1994 roku praktycznie nigdzie nie grał). Wkrótce także Louie Clemente wrócił do macierzystego zespołu, jednak okazało się, że przez 12 lat niegrania nie nadawał się zupełnie i szybko porzucił zespół. Po licznych roszadach na tym stołku pojawił się w końcu Paul Bostaph (m. in. Slayer, Forbidden, Exodus). I wreszcie udało się wydać The Formation of Damnation. 9 lat po premierze ostatniej płyty.

Jednakże Ci, którzy spodziewają się powtórki z czysto-"gatheringowej" młócki, na której grzmocili po równo mistrz pięciostunowego basu Steve DiGiorgio (Death, Sadus) i "jedyny słuszny garncarz w Slayerze" Dave Lombardo (Slayer, Grip Inc., Suicidal Tendecies), to zawód będzie nieunikniony. Zresztą, wystarczy rzut oka na skład i już wiadomo, jakiej płyty należy się spodziewać. Już drugi utwór zwany More Than Meets The Eye nagrany lata temu mógłby uzupełnić Practice What You Preach czy Souls of Black. Co prawda, nie zabraknie tu thrashu podmytego deathem, choćby w kompozycji tytułowej (gdzie Chuck przez cały czas growluje) czy The Persecuted Won't Forget (w którym growl pojawia się okazjonalnie). To jest jednak tylko dodatek do klasycznie nagranego materiału.

Nawet, parafrazując jeden ze starych utworów Testament, "absencja" Louie Clemente'a nie przeszkodziła w nagraniu czegoś co zgrabnie i nienachalnie odwołuje się do klasyki zespołu. Za przykłady takich utworów można by jednym tchem podać wspomniany już More Than Meets The Eye, wolniejszy i "czadowy" The Evil Has Landed, nienajgorsze Killing Season i Afterlife czy nieco balladowe i nawet niepokojące w swoim klimacie Leave Me Forever, które to jednak nie rezygnuje z cięższych momentów. Z drugiej strony mamy dość nietypowy Henchmen Ride, który utrzymany w średnim tempie, przyśpiesza w części środkowej i pokazuje że wcale nie trzeba zwalniać, by Skolnick mógł nagrać swoją - jak zawsze zajebistą - solówkę. Dołóżmy jeszcze do tego świetne wokalizy Chucka Billy'ego i mamy jeden z najmocniejszych punktów płyty.

Takowych punktów wcale nie jest mało. Mamy melodyjne i chwytliwe More Than Meets The Eye, szybkie i potężne niczym niemiecki czołg Panzer IV The Formation of Damnation, progresywne Dangers of the Faithless oraz masę innych charakterystycznych na swój sposób utworów. Od biedy można by tą płytę nazwać sumą wypadkową całej dyskografii Testament. Po miesiącach walki okazuje się, że wcale to nie jest przeciętna płyta, jak dotychczas uważałem. Jedynymi słabszymi momentami są jedynie niezłe Killing Season i Afterlife, ale i one się bronią. Ach, no i ta zjebana po całości komputerowa okładka...

Ocena płyty:

9/10

Lista utworów:

1. For The Glory of...
2. More Than Meets The Eye
3. The Evil Has Landed
4. The Formation of Damnation
5. Dangers of the Faithless
6. The Persecuted Won't Forget
7. Henchmen Ride
8. Killing Season
9. Afterlife
10. F.E.A.R.
11. Leave Me Forever

More Than Meets The Eye:
https://youtu.be/09rHDabBQfA

Ostatnio edytowany przez Ziomaletto (2017-04-09 10:16:24)


Optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że może to być prawdą. ~ James Branch Cabell, The Silver Stallion
Wbijajcie na Tuby: https://www.youtube.com/user/Ziomaletto

Offline

 

#2 2017-04-03 20:26:02

FrostMetalStudio

Małpa-filozof

Zarejestrowany: 2015-02-01
Posty: 201
Punktów :   

Re: Recenzja płyty: Testament - The Formation of Damnation (2008)

Super recenzja. Zwłaszcza ten wstęp nt. popularności zespołu. Postarałeś się, nie ma co .

"The Formation of Damnation" wspominam najgorzej z nowszych albumów Testament, choć i tak było lepiej niż wcześniej uważałem. Z dobrych elementów można wymienić solówki Skolnicka, wokale Chucka i kompozycje: "More Than Meets The Eye", "The Formation of Damnation", "The Persecuted Won't Forget", "Henchmen Ride", "F.E.A.R." i "Leave Me Forever". Okładka mi się podoba, brzmienie już nie. Po "Exhibit A" i "Let There Be Blood" Exodusa Sneap wypuścił taki gęsty i brudny szajs. Nawet nie chcę wiedzieć, jakby to brzmiało w 128 kbps. Ode mnie max. 7/10, zdecydowanie bardziej postarali się na "Dark Roots of Earth" i "Brotherhood of the Snake".

Ostatnio edytowany przez FrostMetalStudio (2017-04-03 20:26:33)

Offline

 

#3 2017-04-03 20:39:16

 Ziomaletto

Hiszpańska Inkwizycja

Skąd: Łomża!
Zarejestrowany: 2013-12-29
Posty: 359
Punktów :   
WWW

Re: Recenzja płyty: Testament - The Formation of Damnation (2008)

brzmienie już nie. Po "Exhibit A" i "Let There Be Blood" Exodusa Sneap wypuścił taki gęsty i brudny szajs.

W porównaniu do Redeemera to akurat Formacja Potępienia brzmi rewelacyjnie.


Optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że może to być prawdą. ~ James Branch Cabell, The Silver Stallion
Wbijajcie na Tuby: https://www.youtube.com/user/Ziomaletto

Offline

 

#4 2017-04-03 22:01:18

 Spawacz

Recenzent Samozwaniec

2349099
Call me!
Zarejestrowany: 2011-07-08
Posty: 189
Punktów :   
WWW

Re: Recenzja płyty: Testament - The Formation of Damnation (2008)

No to jeszcze chwilę poczekam z recką MoWa, żeby to posiedziało trochę na głównej. Ha! xD

Bardzo fajnie urozmaicony początek (za niezwiązany z zespołem/albumem obrazek: 1000 punktów), jak i sama recenzja na godnym poziomie. Testamentu jeszcze nie słuchałem nigdy, więc nie mam się do czego odwołać względem własnej opinii. Ale zdecydowanie muszę w końcu ogarnąć


There's no hope for me in sight.

Offline

 

#5 2017-04-03 22:31:06

 Ziomaletto

Hiszpańska Inkwizycja

Skąd: Łomża!
Zarejestrowany: 2013-12-29
Posty: 359
Punktów :   
WWW

Re: Recenzja płyty: Testament - The Formation of Damnation (2008)

Spawacz napisał:

Bardzo fajnie urozmaicony początek (za niezwiązany z zespołem/albumem obrazek: 1000 punktów)

Ten słodki szczurek jest też nawiązaniem do wspomnianej recenzji BotS, tylko że tam inny gryzoń był.

Spawacz napisał:

Testamentu jeszcze nie słuchałem nigdy, (...) Ale zdecydowanie muszę w końcu ogarnąć

Warto warto, zwłaszcza że teraz wracają poziomem do okresu 1987-1990, najlepszego w ich karierze.


Optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że może to być prawdą. ~ James Branch Cabell, The Silver Stallion
Wbijajcie na Tuby: https://www.youtube.com/user/Ziomaletto

Offline

 

#6 2017-04-07 20:08:40

FrostMetalStudio

Małpa-filozof

Zarejestrowany: 2015-02-01
Posty: 201
Punktów :   

Re: Recenzja płyty: Testament - The Formation of Damnation (2008)

Ziomaletto napisał:

brzmienie już nie. Po "Exhibit A" i "Let There Be Blood" Exodusa Sneap wypuścił taki gęsty i brudny szajs.

W porównaniu do Redeemera to akurat Formacja Potępienia brzmi rewelacyjnie.

Może i prawda, ale i tak w kwestii brzmienia wolę tego nieszczęsnego Odkupiciela Dusz, niż Formację Potępienia (gdzie Sneap odwalił po prostu manianę) xD.

Offline

 
  • Index
  •  » Newsy
  •  » Recenzja płyty: Testament - The Formation of Damnation (2008)
Copyright 2017 jaros218 & Spawacz & Ziomaletto

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.spawaczreviews.pun.pl